Ponad 50 tys. zł poszło na udział polityków w rozgrywkach sportowych. Tłumaczą, że dzięki temu nawiązali potrzebne im w pracy międzynarodowe kontakty - pisze w piątek "Rzeczpospolita".

"Mogosoaia to wieś położona obok stolicy Rumunii, czyli Bukaresztu, która słynie z pałacu w stylu rumuńskiego renesansu. Między 10 a 12 września opanowały ją piłkarskie emocje. To właśnie w tej wsi oraz w innej miejscowości - Buftei - rozegrano Międzyparlamentarny Turniej Piłki Nożnej. Starły się w nim reprezentacje Włoch, Ukrainy, Turcji i Rumunii, przy czym ten ostatni kraj wystawił dwie drużyny: z Izby Deputowanych i Senatu. Przyjechali też polscy posłowie, a w ich przypadku wyjazd był bardzo kosztowny" - pisze "Rz".

"W sumie poleciało ich 16, w tym 11 z klubu PiS (Marek Ast, minister sportu, Kamil Bortniczuk, Marcin Gwóźdź, Jan Kanthak, Bartosz Kownacki, Jarosław Krajewski, Wiesław Krajewski, Paweł Lisiecki, Grzegorz Matusiak, Marek Matuszewski i Marcin Porzucek), Krzysztof Gawkowski z Lewicy, Dariusz Klimczak z PSL, Krzysztof Tuduj z Konfederacji, Michał Wypij z Porozumienia i niezrzeszony Łukasz Mejza, do niedawna wiceminister sportu. Na liście był też Michał Jaros z KO, ale ostatecznie odwołał wyjazd" - czytamy w dzienniku.

"Rz" dodaje, że bilety każdego kosztowały 3,1 tys. zł, za wyjątkiem Mejzy, u którego wydatek wyniósł 5,8 tys. zł. W sumie daje to 53 tys. zł.

Jak podaje "Rz", dochodzą do tego m.in. diety i ubezpieczenia oraz koszty wyjazdu dwóch pracowników Kancelarii Sejmu, w tym komendanta straży marszałkowskiej Michała Sadonia, których udział w drużynie dopuszczał regulamin turnieju.

Ile wynosiły pełne koszty - Centrum Informacyjne Sejmu nam nie odpowiedziało, tłumacząc to m.in. zamknięciem roku podatkowego i sytuacją pandemiczną.

Jednak biorąc pod uwagę same koszty przelotu, był to prawdopodobnie najdroższy wyjazd w tej kadencji Sejmu - uważa dziennik.