Ruch Chorzów uratowany. Radni dali zielone światło prezydentowi Chorzowa na udzielenie 18 mln złotych pożyczki klubowi. Ruch Chorzów jest w fatalnej sytuacji finansowej i bez tych pieniędzy nie dostanie licencji na grę w Ekstraklasie. Decyzję radnych poprzedziła kilkugodzinna debata. Nie wszyscy byli za udzieleniem pożyczki.

Najwięcej wątpliwości budziło zabezpieczenie pożyczki. Wielu radnych podkreślało, że prywatny właściciel klubu jest niewiarygodny i to jego działania doprowadziły do zadłużenia Ruchu na ok. 40 mln zł. Na Dariuszu Smagorowiczu suchej nitki nie zostawił przewodniczący komisji budżetowej. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że jeżeli miasto nie pomoże, to Ruch zagra przez to w przyszłym sezonie w czwartej lidze. To nie tak. Jeżeli klub upadnie, to winny będzie właściciel, który do takiego stanu doprowadził. Nie dostaliśmy żadnych informacji na papierze, w jakiej kondycji jest spółka, w jaki sposób te kredyty mają być spłacone. Ta firma jest nieprzewidywalna, za chwilę będzie miała 50-60 mln złotych zadłużenia i co wtedy? - pytał Krzysztof Hornik.  Ci, którzy chcą ratować klub mówili natomiast, że Ruch Chorzów to najważniejszy symbol miasta, kojarzony w całej Polsce i Europie.

Według prezydenta Andrzeja Kotali umowa z właścicielem w sprawie pożyczki będzie tak skonstruowana, by zabezpieczyć interesy miasta. W najgorszym wypadku na pewno będzie tak, że miasto przejmuje kontrolę nad spółką i miasto staje się właścicielem. To najwięcej, ile możemy uzyskać oprócz finansowych zabezpieczeń w postaci akcji, osobistych majątków dzisiejszych akcjonariuszy, w postaci pieniędzy z transferów zawodników - wyliczał prezydent Chorzowa. 

Z decyzji radnych zadowolony był oczywiście prezes Ruchu. Mówił, że jest spokojny o przyszłość klubu. Od 3 lat realizowaliśmy bardzo rygorystyczny program naprawy finansów Ruchu. Jesteśmy dziś klubem rentownym, który nie traci na działalności operacyjnej. Do pełnego szczęścia była potrzeba restrukturyzacja naszych zobowiązań krótkoterminowych. Pożyczka otwiera nam drogę do tej restrukturyzacji - wyjaśniał Dariusz Smagorowicz. Zadowolenia nie kryją też kibice, choć będą musieli poczekać dłużej na nowy stadion (część pieniędzy na pożyczkę pójdzie właśnie ze środków zapisanych na budowę nowego obiektu przy ul. Cichej) . Wynik głosowania radnych przyjęli oklaskami. 96 lat tradycji i klub jedna decyzją radnych miałby być skazany na niebyt? To byłoby nie do pomyślenia - mówi kibic Szymon Michałek.

W związku z planowaną pożyczką opóźniona będzie nie tylko budowa stadionu, ale także inne mniejsze inwestycje w mieście, głównie remonty ulic.

(mn)