Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar zdecydował o podjęciu z urzędu sprawy zwolnień pracownic biura prasowego Archidiecezji Krakowskiej. Zwrócił się o informację do Państwowej Inspekcji Pracy w Krakowie i do kanclerza kurii - poinformowano PAP w biurze prasowym RPO.

Do PIP Adam Bodnar wystąpił o informacje o wynikach postępowania prowadzonego przez Inspektorat, dotyczącego podstawy prawnej wykonywania pracy przez zwolnione osoby i legalności ich zatrudnienia. Osobne pismo skierował do kanclerza Archidiecezji Krakowskiej ks. Tomasza Szopy.

Poprosił w nim o dobrowolne wyjaśnienia, bo jak wyjaśnił mandat RPO nie pozwala na badanie stosunków między podmiotami prywatnymi. Przypomniał, że jako RPO odpowiada w Polsce za realizację zasady równego traktowania, a sprawa zwolnionych kobiet "zdaje się dotykać tych kwestii niezwykle istotnych z punktu widzenia praw człowieka".

Będę także zobowiązany za wyjaśnienie motywów, jakimi kierowano się zatrudniając osoby w Biurze Prasowym na podstawie umów cywilnych w sytuacji możliwości zastosowania zatrudnienia pracowniczego, zapewniającego efektywną ochronę ustawodawstwa pracy. Jestem przekonany, że otrzymane wyjaśnienia pozwolą na lepsze zrozumienie okoliczności niniejszej sprawy, niewątpliwie istotnej z perspektywy równego traktowania w zatrudnieniu - napisał RPO do kanclerza kurii.

Pismo RPO nie dotarło jeszcze do kurii i PIP

Zarówno nadinspektor Państwowej Inspekcji Pracy w Krakowie Artur Samek i kanclerz kurii ks. Tomasz Szopa poinformowali PAP, że nie otrzymali jeszcze pisma od RPO. Jeśli je otrzymam, odniosę się do niego - powiedział kanclerz kurii.

Nadinspektor Państwowej Inspekcji Pracy w Krakowie zaznaczył, że "póki co PIP nie ma nic wspólnego ze sporem" pomiędzy kurią a pracownicami.

W ocenie nadinspektora PIP nie ma podstaw do tego, aby z urzędu wszczynać postępowanie w sprawie pracownic, ponieważ pełniły one obowiązki na podstawie umów cywilnoprawnych. Zdaniem Samka kobiety mogą dochodzić swoich praw w sądzie w związku z ewentualnym naruszeniem ich dóbr osobistych.

W piątek kierująca pracami Biura Prasowego Archidiecezji Krakowskiej Joanna Adamik w pożegnalnym mailu do mediów napisała, że dzień wcześniej pracownice biura otrzymały od ekonoma diecezji "całkowicie zaskakująca dla nich informację, że decyzją księdza arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, metropolity krakowskiego, z dniem 1 października cały nasz pięcioosobowy zespół biura prasowego kończy pracę" i tworzony jest nowy. Nie znamy przyczyn tej decyzji, nikt nam wcześniej nie przedstawił żadnych merytorycznych uwag na temat jakości naszej pracy - zaznaczyła Adamik.

Poinformowała, że oddała się wcześniej do dyspozycji swojego przełożonego. Podkreśliła, że wielokrotnie prosiła, również w formie pisemnej, o usprawnienie komunikacji między biurem a przełożonym. Gdy nie otrzymałam odpowiedzi, oddałam się do dyspozycji Przełożonego. Decyzję Księdza Arcybiskupa o zwolnieniu całego zespołu szanujemy, ma do tego prawo, chociaż nie rozumiemy jej przyczyn, a forma jej przekazania jest bardzo bolesna - napisała Adamik. Przypomniała, że zespół tworzyło pięć kobiet z dziećmi na utrzymaniu, "które z oddaniem, przekonaniem i wszelkimi umiejętnościami, które posiadamy, i które nabyłyśmy przez ten czas, starały się służyć Kościołowi krakowskiemu i powszechnemu".

Na Facebooku Adamik napisała: "Nareszcie wiem! Zwolnili mnie i Kasię Katarzyńską za to, że nie mamy mężów, tylko samotnie (dodam, że z wyboru i będąc praktykującymi katoliczkami) wychowujemy adoptowane dzieci i jesteśmy rodzinami zastępczymi dla innych dzieciaków, a Monika Jaracz tylko za to, że nie ma męża ani dzieci...". Czy mamy rozumieć, że wierzące, praktykujące samotne matki, także adopcyjne, nie mają miejsca w Kościele katolickim i nie mogą mu służyć? Gdzie to jest napisane w Piśmie Świętym lub Katechizmie Kościoła? Stracić pracę za brak męża... - pisała Adamik.  Dodam, że Ksiądz Arcybiskup odwiedził nas w domu na początku naszej pracy, zna nasze dzieci, rodziny, wielokrotnie się z nimi spotykał, rok temu ochrzcił córkę Kasi, dzieci go uwielbiały i od czwartku nie mogą uwierzyć, że ich kochany Ksiądz je porzucił. Może mi to wytłumaczyć jakiś mądry Kapłan? Wolno nam iść z dziećmi jutro na niedzielną Mszę św., czy najpierw musimy znaleźć mężów? - pytała.

Krakowska kuria cenzuruje własny komunikat

Krakowska kuria poinformowała w sobotę, że zdecydowano o zakończeniu współpracy jedynie z koordynatorką biura - Joanną Adamik i jej dwiema najbliższymi współpracowniczkami, które są niezamężne. Dwie pozostałe osoby, które w życiu prywatnym jako matki tworzą wraz ze swymi mężami katolickie rodziny, nadal pozostają pracownikami Biura Prasowego Archidiecezji Krakowskiej - podkreślono. W poniedziałek wieczorem z komunikatu tego usunięto fragment dotyczący stanu cywilnego zwolnionych pracownic - oficjalnie wykonując zarządzenie Kościelnego Inspektora Ochrony Danych.

Kuria informowała wcześniej, że osoby tworzące Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej świadczyły usługi na rzecz archidiecezji na podstawie umów cywilnoprawnych i każda ze stron mogła, bez wskazywania uzasadnienia, rozwiązać umowę za miesięcznym wypowiedzeniem. Zaznaczono, że takie warunki, czyli umowy cywilnoprawne, które przewidywały miesięczny okres wypowiedzenia, "zostały zaakceptowane przez strony i nigdy nie były kwestionowane". Kuria nie podała powodów rozstania z pracownicami, ani tego, kto je zastąpi.