Fala społecznych niepokojów bynajmniej nie opada a dopiero się wznosi. Zdaniem ministra finansów inflacja na koniec tego roku spadnie poniżej czterech procent a w tej sytuacji – jak mówi minister – "przestrzeń dla obniżki stóp procentowych oczywiście istnieje". Członkowie Rady Polityki Pieniężnej uważają jednak prognozy inflacyjne ministra za przejaw nieuzasadnionego optymizmu.

"Poluzowanie" polityki pieniężnej uzależniają od cen ropy, ożywienia gospodarczego za granicą a w efekcie zwiększenia eksportu. Trwa więc pojedynek Rady z rządem i jakkolwiek się zakończy na pewno nie zapobiegnie gospodarczej stagnacji przynajmniej w tym roku. "Ja boję się przede wszystkim roku 2002, szczególnie trzeciego i czwartego kwartału" – mówi szef komisji finansów Mieczysław Czerniawski z SLD. Nie tylko on jest dziś gospodarczym sceptykiem. Złudzeń co do tego, co nas czeka w tym roku nie ma również marek Belka: "Cóż to dla bezrobotnego, dla człowieka który traci pracę ma za znaczenie czy będzie wzrost gospodarczy 0,5 czy 0,8 procent". Nawet najlepsze makroekonomiczne wskaźniki miejsc pracy nie wykreują a szans za zahamowanie wzrostu bezrobocia w tym roku niestety nie ma.

foto Archiwum RMF

17:20