Koniec śledztwa w sprawie styczniowego wybuchu w jednym z mieszkań w Głogowie na Dolnym Śląsku. Zarzuty usłyszała para 31-latków. Aktowi oskarżenia trafił właśnie do sądu.


Akt oskarżenia obejmuje 7 zarzutów: 5 dla Dawida K., 2 dla jego Partnerki Kai Ś. Prokuratura oskarża mężczyznę m.in. o spowodowanie wybuchu gazu podczas przygotowywania mieszanki do produkcji narkotyków.

Oboje oskarżeni mieli narazić dzieci na niebezpieczeństwo. W mieszkaniu w chwili wybuchu była 3-letni chłopiec i 8-letnia dziewczynka.

Mężczyzna jest w areszcie. Może trafić do więzienia na maksymalne 15 lat. Przyznaje się do winy, a kobieta będąca pod dozorem policji - nie.

Do wybuchu doszło 15 stycznia przy ulicy Wolności. Siła eksplozji była tak duża, że wyrwała ze ścian futryny, a z okien wyleciały szyby.

Rodzice dzieci w tym czasie mieli przebywać w łazience, a dzieci w pokoju dziennym, który został najbardziej zniszczony. Jak mówił wtedy reporterowi RMF FM oficer prasowy straży pożarnej w Głogowie Mirosław Durka, dzieci w momencie wybuchu przebywały w rogu pokoju i zostały osłonięte przez ścianę, dzięki czemu nie odniosły poważnych obrażeń.

Uszkodzone zostały także sąsiednie mieszkania oraz samochody stojące pod blokiem.