​Kancelaria Prezydenta potwierdza ustalenia dziennikarzy RMF FM - jeszcze dziś Andrzej Duda dokona zmian w rządzie. Ze stanowiska ministra rolnictwa odwoła Henryka Kowalczyka, a w jego miejsce powoła Roberta Telusa, obecnego posła PiS-u.

Dodatkowo na funkcję szefa resortu cyfryzacji powołany zostanie Janusz Cieszyński, były wiceminister zdrowia. 

Jest to właściwie potwierdzenie stanu faktycznego, bo Cieszyński od wielu miesięcy odpowiadał w rządzie za cyfryzację, choć nie na stanowisku ministra. Formalnie nadzór nad resortem sprawował sam premier Mateusz Morawiecki.

Robert Telus w miejsce Henryka Kowalczyka

Szczególnie duże emocje wzbudza zmiana na stanowisku ministra rolnictwa. W środę Henryk Kowalczyk na konferencji prasowej złożył rezygnację ze stanowiska. Dziś zastąpi go Robert Telus.

Telus to poseł Prawa i Sprawiedliwości i przewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Nowy minister jest gospodarzem łącznie kilkudziesięciu hektarów ekologicznego gospodarstwa rolnego w Opocznie pod Łodzią - pisała Interia. Jak podawał "Tygodnik Poradnik Rolniczy", poseł PiS uprawia kukurydzę, pszenicę, żyto i owies. Łącznie na ten cel przeznaczył 18 ha.

Zaskakująca nominacja

Sytuacja w resorcie rolnictwa jest zaskakująca. Nominacja dla Telusa to ściągnięcie do rządu kolejnego posła PiS, spoza resortu, chociaż minister ma tam aż sześciu działających na bieżąco zastępców. Co więcej, zamiast jednego, jak mówi ustawa o Radzie Ministrów, sekretarza stanu, w resorcie rolnictwa takich "pierwszych zastępców" ministra jest aż pięciu i wszyscy, od Lecha Kołakowskiego po Janusza Kowalskiego są jednocześnie posłami.

Mimo tego tłoku następcą Henryka Kowalczyka nie zostaje jednak żaden z wiceministrów, ale dodatkowy poseł, Robert Telus, dla którego urzędowanie w tej roli będzie nowością. Dzisiejsze zmiany oznaczają, że poza premierem w rządzie będzie już 26 ministrów, chociaż ministerstw jest tylko 16.

Dymisja Kowalczyka

Czarne chmury nad Henrykiem Kowalczykiem zbierały od dłuższego czasu, a decyzję o pozbawieniu go ze stanowiska miało podjąć kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości.

Złożyłem rezygnację z funkcji ministra rolnictwa i rozwoju wsi, widząc, że podstawowy postulat rolników przez Komisję Europejską nie zostanie spełniony - powiedział wczoraj Henryk Kowalczyk na konferencji prasowej.

Jak wyjaśnił podczas swojego oświadczenia, Komisja Europejska opublikowała projekt przedłużenia bezcłowego i bezkontyngentowego importu zbóż z Ukrainy na kolejny rok, który ma obowiązywać od czerwca tego roku do 5 czerwca 2024 roku. Podkreślił, że "widać bardzo wyraźnie, iż ten postulat, podstawowy postulat rolników przez Komisję Europejską nie zostanie spełniony".

Były szef resortu nie poradził sobie z kryzysem związanym z ukraińskim zbożem. Miało ono jechać przez Polskę tranzytem do innych państw, ale pozostaje u nas i tutaj jest sprzedawane.

Rolnicy żądali reakcji Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a najlepiej dymisji samego Kowalczyka. Ten swoimi ostatnimi wypowiedziami bardziej rozgniewał, niż uspokoił protestujących. Ci - jak się właśnie okazuje - doprowadzili do jego odwołania.

Jak podkreśla dziennikarz RMF FM Roch Kowalski, odejście ministra nie rozwiązuje problemu rolników. Kowalczyk przyznał na konferencji prasowej, że nie znalazł rozwiązania kryzysu zbożowego.

Gdyby Kowalczyk sam nie złożył dymisji, zostałby odwołany i to za pewne chwilę po zakończeniu wizyty w Polsce prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

Opracowanie: