Ministerstwo Zdrowia zrobiło wszystko, co mogło, by pomóc szpitalowi w Pabianicach - zapewnia rzecznik resortu. Pabianicki szpital przestał przyjmować pacjentów. Dla ratowania swojej sytuację chce przystąpić do rządowego programu "Ratujmy polskie szpitale", ale dyrektor placówki twierdzi, że nie może się w tej sprawie porozumieć z ministerstwem.

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia twierdzi, że resort nie odpowiada za placówkę w Pabianicach, bo to szpital miejski, więc podlega wojewodzie i to on ma zapewnić bezpieczeństwo pacjentom. Mimo to resort od kilku miesięcy angażuje się w pomoc i jest w kontakcie z dyrektorem szpitala – przekonuje Jakub Gołąb. Twierdzi, że z dyrektorem rozmawiano w lutym, w zeszłym tygodniu i dziś. Ponadto – jak zapewnia – dzięki interwencji ministerstwa dług szpitala został rozłożony na raty.

Żeby przystąpić do planu „ratujmy polskie szpitale”, trzeba spełnić wszystkie kryteria. Nie wolno jednak zapominać, że słynny zdrowotny plan „B” wejdzie w życie dopiero w maju. Co na to rzecznik? Wszystkie terminy muszą być zachowane. Żyjemy w państwie prawa, nie możemy niczego ręcznie przyspieszyć:

Wygląda więc na to, że pełna odpowiedzialność za los pabianickiego szpitala spada na razie na wojewodę łódzkiego.