Głośno ostatnio wokół raportu Unii Europejskiej, dotyczącego postępów Polski w dostosowaniu się do standardów Piętnastki. Zyskał rozgłos, bo zdaniem niektórych został on zbyt "upiększony".

Tak twierdzi m.in. niemiecki tygodnik "Focus" w swoim najnowszym wydaniu. Redakcja powołuje się na informacje wysokiego urzędnika z otoczenia Guntera Verheugena, komisarza do spraw rozszerzenia Unii. Opinia ukazała się w dzisiejszym wydaniu niemieckiego tygodnika. "Fokus" twierdzi, że zaskakujący awans Polski to efekt odpowiednio zredagowanej wersji końcowej raportu Komisji UE. Niektóre wnioski zostały zbagatelizowane przez Verheugena. Zdaniem anonimowego brukselskiego urzędnika, który jest ekspertem do spraw wschodnich Polska ma poważne problemy w walce z korupcją, kłopoty w dziedzinie administracji i zmian strukturalnych. Sytuacja na rynku pracy oraz w bilansie płatniczym jest dwa razy gorsza niż na Węgrzech.

Posłuchaj relacji berlińskiego korespondenta RMF FM Tomasza Lejmana:

Przedwczesna radość?

A jeszcze trzy tygodnie temu cieszyliśmy się, że unijny raport jest dla nas pozytywny. Znaleźliśmy się bowiem obok Węgier i Estonii na pierwszym miejscu wśród krajów spełniającym ekonomiczne kryteria członkostwa. Tymczasem niemiecki tygodnik Focus wylał nam kubeł zimnej wody na głowę. Czy krytyka tego raportu jest więc dla nas dużym zaskoczeniem? Wychodzi na to, że nie gdyż prawie od pierwszego dnia publikacji tego raportu odezwały się głosy, że jest on upolityczniony i naciągnięty. A tak naprawdę to jesteśmy o wiele dalej za Węgrami. Padły zarzuty, że celowo nie zrobiono rankingu jeżeli chodzi o kryterium dostosowania do unijnego prawa, bo tutaj wypadlibyśmy o wiele gorzej. Krytykowano także, że wyróżniono nas jako gospodarkę, która sprosta konkurencyjności na wspólnym unijnym rynku. A co z zupełnie nie konkurencyjnym polskim rolnictwem pytali od samego początku unijni dyplomaci. Tak więc doniesienia "Fokusa" nie są niczym nowym a tylko odzwierciedlają kuluarowe rozmowy w Brukseli.

Pytanie więc czy komisarz do spraw rozszerzenia Unii Gunter Verheugen miałby jakoś specjalne powody by faworyzować akurat Polskę? Jako Niemiec chce żeby Polska weszła w pierwszej grupie kandydatów - to jest jedno wytłumaczenie. Ponadto gdyby za bardzo nas krytykował to nie mógłby liczyć na poparcie dla swojego kalendarza negocjacji i zdemobolizowałby także unijnych przywódców przed szczytem w Nicei, gdzie mają oni podejmować trudne decyzje by umożliwić poszerzenie. Ataki na komisarza oraz krytyka raportu to także pewien element rozgrywek między stolicami Unii a Brukselą o wpływ na poszerzenie. Ministrowie spraw zagranicznych już odrzucili propozycję Verheugena aby zakończyć rokowania w 2002 roku. Teraz krytyka raportu ma służyć uzasadnieniu tezy, że kalendarz jest nierealistyczny i mocno naciągnięty. My jednak nie powinniśmy się za bardzo tymi rozgrywkami przejmować bo raport jest już oficjalnym dokumentem Komisji, a pochwalili go już zarówno Niemcy jak i Francuzi. Powinniśmy więc zatem mieć więcej zaufania do nas samych i tylko nadal udowadniać, że nie pochwalono nas na wyrost.

Opinia Polska

"To po prostu niemożliwe, by taki raport mógł być w jakikolwiek sposób

"podrasowany" - zapewnia rzecznik polskiego MSZ Grzegorz Dziemidowicz. Komisja Europejska, która jest rządem Unii Europejskiej, zobowiązana jest do przedstawienia szefom państw członkowskich raportu rzetelnego i wnikliwego - powiedział reporterowi RMF FM Tomaszowi Skoremu rzecznik MSZ. Jakiekolwiek koloryzowanie go jest, zdaniem Dziemidowicza - wykluczone:

O trudnościach w stosunkach Polski z Unią Europejską w Brukseli rozmawiać dziś będzie prezydent Aleksander Kwaśniewski. To jego pierwsza wizyta w siedzibie Unii od październikowych wyborów prezydenckich.

12:45