Szefowie dyplomacji UE nie posunęli się nawet o krok w sformułowaniu kalendarza poszerzenia Wspólnoty. Tak jak można było się spodziewać nie przyjęli roku 2002 jako daty zakończenia negocjacji członkowskich.

Szef polskiej dyplomacji Władysław Bartoszewski powiedział, że nie będzie histeryzował z powodu dat, ale ustalenie dokładniejszego scenariusza byłoby dobrą motywacją dla obu stron. Ostatecznie szefowie dyplomacji Unii zatwierdzili dosyć ogólny i drętwy dokument z orientacyjnym kalendarzem przechodzenia do konkretów w rokowaniach członkowskich. Tylko szef brytyjskiej dyplomacji Robin Cook wspominał jeszcze o sprecyzowaniu kalendarza na szczycie UE w Geteborgu w czerwcu 2001 roku. Jednak ministrowie nie zgodzili się tej propozycji wpisać do przyjętego dokumentu. Najbardziej sprzeciwiała się temu Francja obiecując, że do rozmowy na ten temat można jeszcze wrócić za kilka dni na szczycie Unii w Nicei. Minister Bartoszewski wstrzymał się z jakąkolwiek krytyką francuskiego przewodnictwa w Unii. Zamknęliśmy dwa rozdziały negocjacyjne co jak powiedział minister nie jest zaskakująco optymistycznym wynikiem. Liczyliśmy bowiem, że uda nam się zamknąć przynajmniej cztery rozdziały. Więcej w relacji brukselskiej korespondentki radia RMF FM, Katarzyny Szymańskiej - Borgignon:

Pod względem zamkniętych dziedzin Polska nadal wypada blado w zestawieniu z innymi kandydatami do UE. Po poniedziałkowej sesji zrównała się z Czechami i na krótko ze Słowenią. Kraje te także zamknęły po 13 obszarów. We wtorek Słowenia zamknie kolejny, czternasty. W rankingu prowadzi nadal Cypr z 17 tymczasowo zamkniętymi rozdziałami, przed Estonią (16) i Węgrami (14). Główny negocjator Jan Kułakowski liczył na lepszy wynik Polski. Typował jeszcze dwie dziedziny do zamknięcia za przewodnictwa Francji: unię celną i swobodny przepływ towarów. Nie udało się jednak dostatecznie wcześnie przekonać Piętnastki o wysokim stopniu gotowości Polski do dostosowania w sprawach kontroli celnych oraz w standaryzacji i certyfikacji towarów przemysłowych. Dyrektor największego austriackiego konsorcjum finansowego "Bank-Austria", Gerhard Randa, zażądał od polityków Unii Europejskiej szybkiego rozszerzenia Wspólnoty na wschód. Jego zdaniem, to decyzja, która powinna być podjęta jak najszybciej w interesie samej Unii: "Czas ucieka a czas to pieniądz" - przypomniał Randa o dodał, że rozszerzenie Unii na wschód to absolutna konieczność. Czas najwyższy zaprzestać wyszukiwania urojonych przeszkód i zacząć rozmawiać o konkretach i posłużył się przykładem Polski gdzie "Bank-Austria" planuje rozległe inwestycje. Przyjmując Polskę, Czechy czy Węgry Wspólnota zyska więcej niż w połowie lat 80. kiedy przyjmowano Hiszpanię czy Portugalię. Wtedy nie mówiono o warunkach wstępnych. Jest rzeczą niepojętą dlaczego mówi się o tym teraz kiedy Unia ma więcej od zyskania niż przed 15 laty. Rozszerzenia Unii obawia się natomiast szef Banku Centralnego Niemiec. Według Ernsta Welteke, mogłoby to osłabić Euro.

08:40