36. pułk specjalny w tym tygodniu będzie już w komplecie, gotowy do transportu najważniejszych osób w państwie. Z remontu w Samarze wraca Tu-154M, a z Moskwy - z ćwiczeń na symulatorze - piloci. Trzy osoby będą mieć uprawnienia do sterowania tupolewem.

Trzech pilotów to półtorej załogi. Dwóch z nich ma uprawnienia dowódcy. Trenują na symulatorze tupolewa w Moskwie, bo bez tego straciliby uprawnienia do latania tym samolotem. Dotychczas wymagane loty odbywały się "na żywo" podczas rejsów "tutką", ale jedna maszyna rozbiła się w Smoleńsku, a remont drugiej przeciąga się. Właśnie podtrzymanie nawyków powoduje to, że się nie traci uprawnień. Ponieważ mamy tylko jeden samolot, który jest teraz w remoncie, piloci musieli wykonać zestaw ćwiczeń na symulatorze - mówił rzecznik sił powietrznych pułkownik Robert Kupracz.

Razem z pilotami, w Moskwie ćwiczą też technicy pokładowi. Piloci tupolewa odbędą również serię lotów z instruktorem. To też jest niezbędne, by nie stracili uprawnień i po powrocie samolotu z remontu mogli od razu usiąść za jego sterami. Ta gotowość pilotów może zdecydować o losie całego specpułku. Ma przekonać polityków, by nadal korzystali z tupolewa, a nie z wyczareterowanych od lotu embraerów.