Dramatyczny apel polskich przewoźników do rządu. "Nie rezygnujcie, naciskajcie na Brukselę" - to efekt doniesień naszej korespondentki Katarzyny Szymańskiej-Borginon, która ujawniła, że Komisja Europejska przygotowuje postępowanie przeciwko Niemcom w związku z płacą minimalną, która dyskryminuje zagranicznych transportowców.

To ostatni moment, żeby polski rząd spróbował ugrać w Brukseli jeszcze więcej - uważają polscy przewoźnicy. Komisja prawdopodobnie w najbliższą środę wyśle powiadomienie, oznaczające początek procedury, która może zakończyć się dla Niemiec pozwem do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Bruksela sprzeciwia się jednak tylko płacy minimalnej w tranzycie - nie zamierza natomiast walczyć o kabotaż. Dla naszych przewoźników to za mało. Dlatego też zwracają się do rządu: Apelujemy do polskiego rządu, żeby jeszcze dzisiaj zajął się te sprawą. Spróbujcie jeszcze rozmawiać z Komisją Europejską, żeby ta decyzja objęła wszystkie rodzaje transportu - mówiła w rozmowie z naszą korespondentką Anna Wrona, rzeczniczka Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.

W wydanym oświadczeniu organizacja stwierdza: "Nie wyobrażamy sobie, aby Komisja Europejska zgodziła się na niemieckie przepisy o płacy minimalnej. O tranzycie nie ma co rozmawiać; nawet Francuzi, projektując podobne przepisy, nie próbują odnosić ich do tej kategorii przewozów. Najważniejszą kategorią pozostają przewozy dwustronne do lub z Niemiec, które stanowią wielką część przewozów wykonywanych przez europejskich przewoźników. W tej sprawie nie wyobrażamy sobie pola do jakichkolwiek ustępstw. Od początku twierdzimy, że polscy przedsiębiorcy mają prawo i obowiązek działać w oparciu o polskie przepisy. Innego punktu widzenia być nie może. Nie może być akceptacji dla podporządkowywania przedsiębiorstw działających w naszym kraju obcej administracji".

Bieńkowska ostro: Ta sprawa może zniszczyć jednolity rynek

Przeciwko Niemcom w sprawie płacy minimalnej ostro wypowiedziała się również Elżbieta Bieńkowska. Komisarz ds. Rynku Wewnętrznego i Usług podczas spotkania z eurodeputowanymi z Komisji ds. Jednolitego Rynku Parlamentu Europejskiego w mocnych słowach potępiła niemieckie przepisy. 

Tu nie chodzi o płacę minimalną. Komisja Europejska jest jak najbardziej za płacą minimalną - my ją nawet kochamy, ale tu chodzi o dodatkowe, biurokratyczne obciążenia dla firm zagranicznych działających na niemieckim rynku - mówiła.

Gdy Bieńkowska podkreślała, że to sprawa jednolitego rynku, a nie płacy minimalnej, rozległy się gromkie brawa. Jak komentowali polscy eurodeputowani brawa pochodziły od zagranicznych posłów, gdyż na sali było tylko troje Polaków, wśród nich eurodeputowana PO Róża Thun, która zadała pytanie Bieńkowskiej, wywołując w ten sposób drażliwy temat. Bieńkowska potwierdziła także informacje dziennikarki RMF FM, że decyzja w sprawie legalności niemieckiej płacy minimalnej w transporcie zapadnie szybko.

Z wypowiedzi Bieńkowskiej  wywnioskowaliśmy, że sprawa wszczęcia postępowania jest przesądzona. Z oburzenia Bienkowskiej na niemieckie przepisy wnioskujemy  że jest zwolenniczka takiego pozwu - powiedziała eurodeputowana PO Róża Thun.

Z informacji dziennikarki RMF FM wynika, że w kilku aspektach Bruksela uzna żądania w sprawie płacy minimalnej, które wysuwają Niemcy, za niezgodne z prawem UE. Berlin otrzyma dwa miesiące na odpowiedź. Jeżeli Niemcy będą się upierać przy swoim, to Komisja wyśle tzw. uzasadnioną opinię, co oznacza kolejny etap procedury. Berlin otrzyma wówczas kolejne dwa miesiące na odpowiedź. Jeżeli Bruksela uzna tę odpowiedź za niezadowalającą, to sprawę skieruje do Trybunału Sprawiedliwości. Na wyrok trzeba będzie jednak czekać około 2 lat.

(abs)