Nowe komputery w NFZ, walka o likwidację gimnazjów i trudna współpraca ludzi bez etatu z bankami - to tylko niektóre tematy, jakie przynoszą wtorkowe wydania gazet. Na co jeszcze powinniście zwrócić uwagę przeglądając prasę? Zapraszamy do lektury naszego przeglądu.

Narodowy Fundusz Zdrowia kupuje nowy sprzęt komputerowy - donosi "Fakt". 47 komputerów stacjonarnych, 12 laptopów i 62 nowe monitory zasila urzędnicze szeregi - wylicza. Wyjaśnia też, że życzenia Narodowego Funduszu Zdrowia są jasno sprecyzowane. Chodzi o komputery, które maja mieć dużą pamięć operacyjną, pokaźny dysk twardy i nowoczesne monitory. Czy komputerowa rewolucja zmieni coś w sytuacji pacjentów? "Fakt" zdaje się poważnie wątpić w taką możliwość.

Walka o likwidację gimnazjów

"PJN planuje likwidację gimnazjów" - donosi "Fakt". Akcja zbierania podpisów pod projektem ustawy przewidującej zniesienie gimnazjów jednoczy wielu rodziców i pedagogów- cieszy się cytowany przez gazetę szef  partii Paweł Kowal. Polityk uważa, że po likwidacji gimnazjów zwiększyłoby się bezpieczeństwo i podniósłby się poziom edukacji w polskich szkołach. Tłumaczy, ze gimnazja są krytykowane przez rodziców i pedagogów - relacjonuje gazeta. Dodaje, że po zebraniu podpisów projekt obywatelski ma trafić do Sejmu. 

Umowa o dzieło nie czyni gorszym

Nie odsyłajcie ich z kwitkiem - apeluje na pierwszej stronie "Wyborcza" w imieniu wszystkich, którzy nie pracują na etacie. Dlaczego rywalizacja banków o klienta się kończy, kiedy przynosi on umowę o pracę inną niż na etacie na czas nieokreślony?  - pyta. Drodzy bankowcy, czasy się zmieniły, dziś zdarza się, że na umowach o dzieło i umowach-zleceniach pracują eksperci uprawiający wolne zawody - wyjaśnia. Podkreśla też, że brak etatu to czasami wolny wybór osoby, która nie chce być ściśle związana z jednym pracodawcą.

Nie maleje temperatura dyskusji o "Pokłosiu"

"Gazeta Wyborcza" poświęca bardzo dużo miejsca kontrowersjom wokół "Pokłosia" Władysława Pasikowskiego.  Publikuje też rozmowę z producentem tego filmu. "Historycy powiedzieli, że każdy element scenariusza Pasikowskiego jest wiarygodny, daje się rozpoznać w rzeczywistości" - mówi Dariusz Jabłoński. "Mnie obraża nie film, ale zbrodnia w Jedwabnem, gdzie Polacy mordowali obywateli Polski  żydowskiego pochodzenia, i dlatego chcę o tym mówić głośno" - podkreśla. Zgadzam się też z Jarosławem Kaczyńskim, że nie wolno utożsamiać morderców z 40-milionowym narodem, i dlatego o mordercach należy opowiadać, żeby nie pomylili się z uczciwymi ludźmi. Mordercy mówili po polsku i ci wspaniali ludzie, którzy pomagali Żydom, mówili po polsku" - podsumowuje.