Nie zgadzamy się na zamknięcie wielkiego pieca w Krakowie – mówią hutnicy, którzy demonstrowali przed siedzibą zarządu Arcelor Mittal Poland. Do Dąbrowy Górniczej przyjechało około tysiąca osób. Na koniec demonstracji hutnicy dowiedzieli się, że zarząd spółki chce się z nimi spotkać we czwartek.

To była spokojna, ale głośna manifestacja. Zgromadziła - według organizatorów - około tysiąca przedstawicieli związków z różnych zakładów ArcelorMittal Poland, a także np. spółki Celsa Huta Ostrowiec. 

Jutro zarząd Arcelor Mittal Poland ma się spotkać ze związkowcami z kombinatu w krakowskiej Nowej Hucie. Taką informację hutnicy przekazały pod koniec demonstracji przed siedzibą zarządu firmy w Dąbrowie Górniczej. Demontujący, że wycofa się on z decyzji o czasowym wygaszeniu wielkiego pieca i stalowni w Krakowie.

Sytuacja jest nerwowa. Od 6 maja nikt z nami nie rozmawia. Wiadomość o spotkaniu z zarządem wcale nas nie uspokaja - mówią hutnicy w rozmowie z reporterką RMF FM.

Związkowcy podkreślają, że pracownicy krakowskiego zakładu żyją w niepewności i mogą niebawem szukać innej pracy. A co zrobimy wtedy, jeżeli będzie trzeba otworzyć prace wielkiego pieca i stalowni, a nie będzie kim? Będzie prosta decyzja. Niestety - my mieliśmy dobre chęci, ale ludzie nie chcieli. I taka może być przyszłość Krakowa. A później nie tylko Krakowa - mówił jeden z demonstrujących.

Związkowcy zapowiadają też kolejną manifestację. Ma się odbyć 22.08 przed urzędem wojewódzkim w Krakowie. Mówią też, że jeżeli będzie taka potrzeba, pojadą do Warszawy.

Wygaszenie krakowskiego pieca

Na początku maja ArcelorMittal Poland ogłosił, że od września planuje tymczasowo wstrzymać pracę części surowcowej w krakowskiej hucie, czyli wielkiego pieca oraz stalowni. Jak zapowiedział wówczas prezes spółki Geert Verbeeck, zamknięcie potrwa "miesiące lub kwartały". Zapewnił, że spółka nie zamierza zwalniać około 1,2 tys. pracowników zatrudnionych w części surowcowej - zostaną przesunięci do części przetwórczej (walcowni), innych zakładów koncernu lub do prac, które wykonują firmy zewnętrzne. Część załogi ma otrzymywać obniżone pensje, tzw. postojowe.

Przedstawiciele koncernu po środowej pikiecie zapewnili o zrozumieniu co do niepokoju związków i pracowników krakowskiej huty. Zdajemy sobie sprawę z tego, że planowane tymczasowe wyłączenie wielkiego pieca i stalowni w tym oddziale jest dla nich źródłem wielu obaw. Szanujemy prawo naszych pracowników do wyrażania swoich opinii, poglądów i emocji, dlatego z dużą wyrozumiałością podeszliśmy do zorganizowanej dziś pikiety - wskazała Marzena Rogozik z ArcelorMittal Poland. Dodała, że petycję od związkowców odebrał w środę osobiście prezes Verbeeck.

Niepokoją nas nieprawdziwe stwierdzenia liderów związkowych o rzekomym braku informacji o przyczynach tej decyzji. Przedstawiciele ArcelorMittal Poland, również członkowie zarządu, wielokrotnie spotykali się ze stroną społeczną. Wyjaśniali obecną trudną sytuację sektora stalowego zarówno w Polsce, jak i w Europie oraz prezentowali poszczególne etapy wypracowania rozwiązań na czas postoju instalacji krakowskiej huty - zaznaczył Verbeeck.

Chcieliśmy także poinformować, że pod koniec czerwca przedstawiliśmy organizacjom związkowym projekt porozumienia ws. działań łagodzących skutki postoju. Poprosiliśmy o przesłanie uwag do 12 lipca. Z żalem muszę powiedzieć, że komentarze przesłał zaledwie jeden z 15 związków związkowych. Oczekuję, że organizacje związkowe jak najszybciej zajmą stanowisko w sprawie treści tego dokumentu, bo na jego ostateczne zapisy oczekują setki pracowników naszego krakowskiego oddziału
- dodał.

Jak usłyszał w Krakowie - jeszcze przed wyjazdem do Dąbrowy na demonstrację reporter RMF FM - pracownicy czują głównie złość i wzburzenie, ale także obawę przed utartą pracy. Według związkowców może ją stracić nawet kilka tysięcy osób. 

Krakowski kombinat to jeden z największych pracodawców w mieście i druga pod względem wielkości huta w Polsce. Zatrudnia ponad 3 tysiące osób.

Władysław Kielian z Solidarności w krakowskim zakładzie mówił, że decyzja koncernu o remoncie tamtejszego wielkiego pieca, który zakończył się dwa lata temu, dała części pracowników przekonanie o spokojnej pracy przez najbliższych co najmniej kilkanaście lat. Decyzję o wyłączeniu pieca i stalowni Kielian uznał za działanie "przeciw pracownikom" i "polskiej gospodarce".


Opracowanie: