Prawie 900 tysięcy złotych, broń palną, przeszło kilogram podejrzanej substancji, do tego worki z ziarenkami i tabletkami - taki magazyn odkryli policjanci w mieszkaniu tak zwanego "króla dopalaczy" z Gdańska. Mężczyzna został zatrzymany w połowie grudnia. Wtedy też zatrzymano jego matkę, która dopalacze sprzedawała przez okno swojego mieszkania.

Mieszkania "króla dopalaczy" były już raz przeszukiwane. Teraz policjanci wrócili tam jeszcze raz ze ściągniętym ze Śląska specjalistycznym sprzętem.

Do przeszukania użyto między innymi georadaru. Dzięki niemu w mieszkaniach i piwnicach "króla dopalaczy" i jego matki wykryto system skrytek wykutych w ścianach i podwieszanych sufitach.

Tam znaleziono też dokumenty skarbowe i różne umowy oraz akty notarialne - one mogą świadczyć o skali działalności 25-latka z Gdańska.

Powodem ponownego przeszukania mieszkań były wcześniejsze ustalenia policja. Za pierwszym razem przejęli tylko 35 tysięcy złotych, a to nie zgadzało się z ustalonymi wcześniej faktami.    

25-latek i jego 46-letnia matka zostali zatrzymani 15 grudnia.

Wtedy podczas przeszukania ich mieszkania znaleziono m.in. kilkaset opakowań różnych substancji i dwa pistolety. Prokuratura postawiła im zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób.

25-latek handlował w Gdańsku dopalaczami na dużą skalę. Było to jego główne źródło dochodu.

Pomagała mu matka, która dopalacze sprzedawała przez okno mieszkania. Kupcami byli głównie bardzo młodzi ludzie. 

(j.)