Dwieście razy podczas wakacji interweniowali ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. To o 20 proc. mniej niż podczas ubiegłorocznych wakacji – wylicza ratownik TOPR Andrzej Marasek. W polskiej część Tatr doszło do czterech śmiertelnych wypadków.

Dwieście razy podczas wakacji interweniowali ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. To o 20 proc. mniej niż podczas ubiegłorocznych wakacji – wylicza ratownik TOPR Andrzej Marasek. W polskiej część Tatr doszło do czterech śmiertelnych wypadków.
Kolejka na Kasprowy Wierch /Michał Kowalewski /Archiwum RMF FM

Przez dwa wakacyjne miesiące braliśmy udział w 201 działaniach ratowniczych, z czego dominowały wypadki turystyczne, ale doszło też do dziesięciu wypadków taternickich podczas wspinaczek. 92 osoby doznały ciężkich urazów. Głównymi przyczynami kontuzji były upadki, potknięcia i nagłe zachorowania na szlakach - wyjaśnił Marasek.

61 razy w działaniach ratowniczych w Tatrach był wykorzystany śmigłowiec.

W sierpniu Tatry odwiedziła największa grupa turystów i wtedy też doszło do największej liczby wypadków, w tym śmiertelnych. Najbardziej tragiczny był ostatni wakacyjny weekend.

29 sierpnia przypadkowi turyści, którzy zabłądzili w rejonie Buli pod Rysami, zauważyli leżącego na skałach mężczyznę. Ratownicy z pokładu śmigłowca zostali opuszczeni przy użyciu dźwigu pokładowego w eksponowany teren. Okazało się, że mężczyzna idąc na Rysy, zabłądził, wszedł w trudny, nieoznakowany teren i spadł z dużej wysokości, doznając śmiertelnych obrażeń.

Kolejnego dnia do ratowników TOPR dotarła wiadomość, że podczas zejścia ze Skrajnego Granata w kierunku Czarnego Stawu turysta spadł ze szlaku. Ratownicy na pokładzie śmigłowca dotarli na miejsce i stwierdzili, że turysta doznał wielonarządowych śmiertelnych obrażeń.

Tego samego dnia polski turysta zginął pod kamienną lawiną w słowackiej części Tatr w rejonie Mięguszowieckiego Szczytu Czarnego.

Z szacunków Tatrzańskiego Parku Narodowego wynika, że podczas wakacji w Tatry weszło blisko milion osób. W niektóre dni turystów było tak dużo, że pod szczytami tworzyły się kolejki chętnych do wejścia. Tak było np. na szlaku na Giewont czy Rysy.

W polskiej części Tatr jest 275 km oznakowanych szlaków turystycznych o różnych stopniach trudności - od bardzo łatwych po bardzo trudne - wyposażone w łańcuchy, klamry i drabinki. Niesłabnącą popularnością wśród turystów cieszy się Morskie Oko, które odwiedza jedna trzecia wszystkich turystów wędrujących po najwyższych polskich górach.

APA