Radni Poznania wzywają prezydenta, by rozważył możliwość oszacowania strat poniesionych przez miasto w czasie II wojny światowej. Pomysł jest kontrowersyjny, bo jak twierdzą niektórzy może uderzyć w dobre stosunki z Niemcami.

Według inicjatora stanowiska, radnego LPR Tymoteusza Jacyny-Onyszkiewicza, straty, jakie poniósł Poznań w wyniku działań wojennych, mogą sięgać nawet kilku miliardów dolarów.

Radny nie ukrywa, że jest to odpowiedź na pomysł wypłaty odszkodowań dla wypędzonych Niemców. Jeżeli będziemy mieli przygotowany taki materiał, być może organizacje niemieckie powstrzymają się od formułowania konkretnych żądań, od wnoszenia pozwów.

Stanowisko trafi do prezydenta Ryszarda Grobelnego, który nie do końca zgadza się z tym pomysłem, ale na liczenie strat jest przygotowany. To, co jest racjonalne, to można po prostu przejrzeć archiwa, prace poznańskich historyków. Zobaczyć, jak duże to były straty w Poznaniu - twierdzi Grobelny.

Radni – jak twierdzą – nie chcą żądać rekompensaty; na razie ma to być tylko straszak. 26 stycznia Sejmik Województwa Mazowieckiego powołał komisję ds. oszacowania strat wojennych Mazowsza, poniesionych wskutek II wojny światowej i okupacji niemieckiej.

Temat został wywołany przez stronę niemiecką w postaci roszczeń majątkowych ziomkostw wobec strony polskiej, a najlepszą odpowiedzią na atak jest atak - mówił wtedy autor projektu uchwały, przyjętej przez sejmik, radny Jędrzej Dmowski z LPR. W listopadzie takie samo szacowanie zaczęły władze Warszawy.

21:40