0,8 promila alkoholu we krwi miał motorniczy, który pustym tramwajem najechał na tył tramwaju pełnego pasażerów. Do wypadku doszło na przystanku Polanka w Poznaniu. W sumie do szpitali trafiło 16 osób. Jest wśród nich troje dzieci. Na szczęście ich zdrowiu nie grozi niebezpieczeństwo.

Na razie wszystko wskazuje na to, że to motorniczy pustego tramwaju ponosi winę za wypadek. Zawiadomiliśmy o tych wstępnych ustaleniach prokuratora. Ostatnie osoby uzyskały też pomoc medyczną. Zabezpieczamy wszystkie materiały. W jednym z tych tramwajów jest monitoring - usłyszał reporter RMF FM od policjantów obecnych na miejscu. 

Wieczorem, rzecznik wojewody wielkopolskiego Tomasz Stube poinformował, że w szpitalach pozostają dwie osoby. 64-letnia kobieta, z raną ciętą głowy, miała problemy z pamięcią - nie ma jednak zagrożenia jej życia. 14-letni chłopiec jest zaś w szpitalu dziecięcym, ma stłuczone żebra - dodał. Poszkodowane w wypadku osoby w większości mają lekkie obrażenia.

Natomiast rzecznik MPK Poznań Iwona Gajdzińska podkreśliła, że tramwaj, który wjechał w pojazd linii numer 17, był po przeglądzie i jechał bez pasażerów. Niestety potwierdziły się informacje, że prowadzący pojazd był pod wpływem alkoholu - przyznała. Kierujący tramwajem był pracownikiem warsztatu i miał uprawnienia do prowadzenia pojazdów szynowych bez pasażerów. W poznańskiej firmie motorniczowie i kierowcy autobusów wożący pasażerów przechodzą codziennie rutynowe kontrole trzeźwości - zapewnia MPK.

Po torze, na którym doszło do wypadku, przez kilka godzin nie jeździły tramwaje.