Na szczycie w Porto Carras w Grecji przywódcy Piętnastki oraz 10 krajów kandydujących do Unii przyjęli projekt konstytucji, nad którym przez minione półtora roku pracował Konwent Europejski. Polska ma zastrzeżenia do części zapisów tego projektu i liczyła, że w Porto Carras jej głos zostanie uwzględniony.

Nie można mówić o bezkrytycznej akceptacji propozycji Valery’ego Giscarda d'Estainga. Prawie wszyscy zgłaszali zastrzeżenia. Polska do tej fali krytyki też dorzuciła swoje trzy grosze.

Warszawa nie chciała zmiany korzystnego dla niej systemu głosowania, przyjętego w 2000 roku na szczycie w Nicei. W Nicei przyznano Polsce prawie taką samą liczbę głosów w Radzie UE jak Niemcom, Francji, Wielkiej Brytanii i Włochom oraz niemal identyczne możliwości blokowania decyzji. Teraz jednak Konwent zaproponował, żeby wprowadzić "demokratyczny" system, uzależniający siłę głosu każdego państwa od liczby ludności. Polska miałaby w nim dwa razy mniej głosów niż Niemcy.

Warszawa liczyła także na odniesienie w preambule konstytucji do wartości chrześcijańskich oraz zastrzegła, że nie zakceptuje, by pogłębiana przez Unię współpraca w dziedzinie obrony stała się konkurencją dla NATO.

Przed spotkaniem polska delegacja liczyła na poparcie innych krajów, przede wszystkim Hiszpanii, dzisiaj była jednak trochę osamotniona. Można się domyślać, że wiele krajów uznało, iż szczyt w Porto Carras to nie jest odpowiednie forum do ujawniania swojej strategii negocjacyjnej.

I tak np. w sprawie zachowania nicejskiego systemu głosowania bardzo ogólnie wypowiadał się nasz największy sojusznik w tej sprawie - premier Hiszpanii. Najostrzej występowała polska delegacja, co niektórzy unijni dyplomaci uznali za brak doświadczenia.

Także w kwestii wartości chrześcijańskich poparła nas raptem garstka krajów: Hiszpania, Portugalia, Holandia i Słowacja.

Przyjęcie projektu konstytucji nie przesądza jeszcze ostatecznie o jej kształcie. Premier Leszek Miller już zapowiedział twarde negocjacje w obronie systemu decyzyjnego uzgodnionego w 2000 roku w Nicei.

Według Francji i Niemiec przyjęty dziś projekt jest dobrą podstawą do opracowania konstytucji przez przywódców „25”. Obie stolice naciskają, by konferencja międzyrządowa, która zatwierdzi dokument, potrwała jak najkrócej – najlepiej nie dłużej, niż do końca roku.

08:05