Od stycznia obiady w szkolnych stołówkach mogą podrożeć nawet o 200 proc. - alarmują samorządy, które dopłacają do posiłków. Wg gmin za całe zamieszanie odpowiada rząd, który nie przygotował odpowiednich przepisów

Rząd twierdzi, że przepis jest, ale samorządy nie potrafią go odpowiednio zinterpretować. Ministerialni urzędnicy przyznają wprawdzie nie znalazło się zdanie „tyle a tyle pieniędzy należy przeznaczyć na żywienie dzieci w szkołach”, ale nie znaczy to, że samorządy nie mogą dopłacać do obiadów w szkołach. Problem w tym, czy chcą to robić.

Działalność opiekuńcza szkoły i formy tej działalności mogą być zaprojektowane przez samorządy w takiej formule, w jakiej samorząd uzna za właściwe. Może to być również funkcjonowanie stołówki w szkole, o ile szkoła taką stołówkę posiada - wyjaśnia resort..

Z nowym rokiem przynajmniej w przypadku najbiedniejszych uczniów nic jednak nie powinno się zmienić. Dzieci z rodzin, których dochód nie przekracza 540 zł, dostaną posiłek za darmo w ramach pomocy społecznej. Los reszty – jak podkreśla resort - zależy od samorządów.