Prawo i Sprawiedliwość zaczyna prezentację "białej księgi" w sprawie katastrofy 10 kwietnia. O godz. 11 przedstawi część pierwszą, poświęconą zaniedbaniom strony rosyjskiej, a jutro ogłosi część drugą, o polskich błędach. Oficjalna, rządowa odpowiedź na raport MAK-u zostanie upubliczniona za kilkanaście dni.

Najbardziej mozolna i czasochłonna część przygotowań to oczywiście tłumaczenie. Najlepsi w tej dziedzinie są w stanie tłumaczyć w ciągu dnia maksymalnie 10 stron tekstu technicznego. Zakładając, że nad raportem pracować będzie jednocześnie trzech specjalistów od rosyjskiego i trzech od angielskiego, to tłumaczenie potrwa kilkanaście dni. Oprócz tego, trzeba przygotować prezentację multimedialną.

Rząd nie chce zdać się na najprostsze rozwiązanie, czyli zamieszczenie raportu na stronach internetowych, tak jak to było w przypadku stenogramów z kokpitu. Tym razem nie ma mowy o dowolnej interpretacji. Na nią też oczywiście przyjdzie czas, ale pierwszeństwo przekazu ma mieć minister Miller i komisja.