"Generał Petelicki popełnił samobójstwo, bo rzadziej zapraszały go media i miał kłopoty w biznesie. Tak uznali śledczy" - podaje "Rzeczpospolita". Gazeta powołuje się na postanowienie o umorzeniu śledztwa w sprawie samobójstwa generała.

Zdaniem śledczych generał mógł mieć poczucie odstawienia na boczny tor. Taki obraz wyłania się z przesłuchań znajomych. Najpierw generał utracił wpływ na jednostkę specjalną GROM, potem zniknął z życia publicznego - pisze "Rzeczpospolita". Gazeta przypomina, że Petelicki krytykował rząd PO po katastrofie smoleńskiej w 2010 roku.

W aktach śledztwa ma znajdować się również informacja, że generał wspomniał, iż "odejdzie w sposób honorowy". Śledczy przyznają, że nie znaleźli "konkretnych motywów". Ich zdaniem Petelicki preferował "honorowe rozwiązania". Takie miał wybrać tym razem - podaje dziennik.

"Rzeczpospolitej" udało się również ustalić przebieg ostatnich minut przed śmiercią generała. 6 czerwca 2012 r. o 15.16 zjechał do garażu. Miał tam trzy miejsca parkingowe, których kamera nie rejestrowała. Lewą rękę trzymał na wysokości biodra, by ukryć pistolet. 17 minut później kamera rejestruje "wydzielinę koloru czerwono-brunatnego", która wypływa spod samochodu żony generała - czytamy.

Żona - schodząc po raz pierwszy do garażu - nie zauważyła nic podejrzanego. Dopiero za drugim razem dostrzegła ciało męża.

Biegli ustalili, że Petelicki strzelał z lewej ręki, choć był praworęczny. Taka sytuacja nie dziwi jednak cytowanego przez gazetę gen. Gromosława Czempińskiego. Jak twierdzi oficer, Petelicki posiadał umiejętność strzelania zarówno z prawej jak i lewej ręki.

Bliscy zmarłego nie odwołali się od decyzji śledczych; jest ona prawomocna.

(abs)