Do pięciu warszawskich domów pomocy trafią pensjonariusze z placówki w Radości. Prokuratura sprawdza czy dochodziło tam do maltretowania mieszkańców przez personel. W sumie przeniesionych zostanie kilkanaście osób. Trzy już wcześniej zabrały z Radości rodziny.

Jak wyjaśnił wiceprezydent Warszawy Włodzimierz Paszyński, władze miasta otrzymały informację, że ośrodek w Radości ma problemy z kadrą i w tej sytuacji wygospodarowały miejsca dla pensjonariuszy w pięciu domach pomocy społecznej w Warszawie. Pojawiła się konieczność udzielania pomocy wojewodzie w tej sprawie. Jesteśmy gotowi przyjąć pensjonariuszy już w sobotę - powiedział Paszyński.

Wiceprezydent zapewnił, że w domach pomocy społecznej podległych miastu pensjonariusze będą mieli zapewnioną fachową opiekę - pracują w nich wykwalifikowane pielęgniarki i pracownicy socjalni. Są to ośrodki o "bardzo przyzwoitym standardzie". Będą mogli w nich zostać tak długo, jak to będzie konieczne.

Paszyński wyjaśnił, że pobyt w takim ośrodku jest płatny - od pensjonariuszy pobiera się opłatę w wysokości 75 proc. ich świadczeń, niezależnie od ich wysokości. Na ogół środki te nie pokrywają kosztów utrzymania - jesteśmy zadowoleni, gdy resztę dokłada rodzina, gdy nie jest w stanie, dopłaca miastododał.

O tym, że w ośrodku w Radości miało dochodzić do znęcania się nad pensjonariuszami, poinformował środowy dziennik "Polska". Gazeta powołała się na filmy nakręcone telefonem komórkowym i wypowiedzi Łukasza K., który przez dwa miesiące pracował w placówce, odpracowując zastępczą służbę wojskową. Według gazety, na filmach widać, jak stare, schorowane i bezbronne kobiety są bite po twarzy, wulgarnie wyzywane i maltretowane. W środę prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie