Pasażerowie Boeinga 767, który jesienią 2011 r. awaryjnie lądował na Okęciu, otrzymali rekompensaty finansowe na mocy ugody. Samolot pilotował kpt. Tadeusz Wrona.

Należący do Polskich Linii Lotniczych LOT Boeing 767, który 1 listopada 2011 r. leciał z Newark w USA do Warszawy, nie mógł wysunąć podwozia. Nie zadział żaden system wysuwania podwozia: ani podstawowy - hydrauliczny, ani awaryjny - elektryczny. Samolot niemal godzinę krążył nad stolicą, po czym kpt. Tadeusz Wrona zdecydował się lądować awaryjnie bez wysuniętego podwozia. Na pokładzie było 220 pasażerów i 11 członków załogi. Nikt nie został ranny.

Jak poinformował radca prawny, partner w kancelarii Budzowska, Fiutowski i Partnerzy (BFP), Jolanta Budzowska, ugoda została zawarta przed amerykańskim sądem pod koniec ubiegłego roku. Objęto nią ponad 130 osób (ponad 100 z nich reprezentowała kancelaria BFP).

W ostatnich dniach ostatnim pasażerom wypłacono rekompensaty finansowe - dodała. Treść ugody i wysokość odszkodowań są objęte tajemnicą.

Pozew skierowano przeciwko dwóm firmom - konserwacyjnej, która przeprowadziła inspekcję samolotu i zatwierdziła jego gotowość do lotu z lotniska w Newark w New Jersey (lot odbywał się z Nowego Jorku do Warszawy) oraz producentowi Boeinga 767 - The Boeing Company.

Sprawę prowadziły międzynarodowe firmy prawnicze Stewarts Law of London z Anglii oraz Wisner Law Firm z Chicago we współpracy z warszawsko-krakowską kancelarią BFP. Floyd A. Wisner z firmy prawniczej informował PAP w listopadzie 2012 r., gdy pozew o odszkodowanie wpłynął do amerykańskiego sądu, że pasażerowie domagają się w nim rekompensaty finansowej za uszczerbek na zdrowiu związanym z szokiem i strachem podczas awaryjnego lądowania.

(mal)