​Ponownie powraca sprawa pociągu "Gwarek", w którym zmarł 75-letni mężczyzna. Pasażerowie przez kilka godzin stali w pełnym słońcu, w nieklimatyzowanym pociągu. PKP Intercity informuje, że można ubiegać się o zwrot kosztów za bilet jeśli tylko zgłosi się reklamację. Jedna z pasażerek w rozmowie z Onetem zapewnia, że "na reklamacji się nie skończy".

Z góry wiedziałam, że w TLK nie ma klimatyzacji. Chociaż miałam nadzieję, że w pierwszej klasie ona będzie. Niestety okazało się inaczej - opowiada w rozmowie z Onetem 54-letnia Mirka Sadowska, która jechała pociągiem nad morze.

Problemy zaczęły się w Pleszewie, gdzie wezwano pogotowie do 75-letniego pasażera, który jechał na turnus rehabilitacyjny. Mężczyzna źle się poczuł. Ratownicy nie byli w stanie go uratować. Wówczas zarządzono trzygodzinny postój. Później, na stacji w Rogoźnie okazało się, że uszkodzona jest trakcja i pociąg dalej nie pojedzie.

Ludzie w pociągu mdleli, ponieważ temperatura przekraczała 30 stopni. Toalety były nieczynne, a na dworcu w Rogoźnie nie ma dostępnej toalety. Upał stawał się nie do zniesienia. Dodatkowo zostaliśmy bez załogi pociągu. Jedyną osobą z ramienia PKP była pani z kasy, która została zamknięta o 16. Zanim poszła do domu, powiedziała nam, że trakcja rzeczywiście jest uszkodzona, a przed nami stoją inne pociągi - pasażerka w rozmowie z Onetem.

Na miejsce wezwano policję, ponieważ pasażerowie tracili nerwy. Nie wiedzieli czy mają organizować transport zastępczy, czy też czekać. Brak kompetentnych osób, odpowiednich procedur, informacji dla pasażerów. Nikt nie powiedział, co będzie się działo, ile to potrwa, nic - mówi pani Mirka.

Dopiero po godz. 19 wysłano pociąg IC Malczewski, połączono składy, wydano poczęstunki i napoje. Maszyna ruszyła i dotarła do Słupska przed północą.

PKP Intercity za zaistniałą sytuację przeprosiło. Zaznaczono także, że pasażerowie mogą odzyskać pieniądze za bilety jeśli tylko złożą reklamację. Na reklamacji na pewno się nie skończy. Powinniśmy się skrzyknąć i razem pociągnąć PKP do odpowiedzialności. Ja na pewno skonsultuję się z prawnikiem i sprawy tak nie zostawię. Przedstawię fakturę za wynajęcie samochodu i za paliwo i będę żądała odszkodowania - zapowiada Mirka Sadowska w rozmowie z Onetem.