Podczas swojego ostatniego prezydenckiego oświadczenia Bill Clinton przyznał, że w roku 1998 świadomie wprowadził w błąd sąd przysięgłych w sprawie swego romansu z Monicą Lewinsky.

W zamian za to oświadczenie prokurator nie wysunie przeciw Clintonowi kryminalnych oskarżeń w związku z "Monicagate". Oświadczenie odczytał jego rzecznik Jake Sievert. Sievert powiedział ponadto, że Clinton "zawarł umowę (z prokuratorem Rayem), ponieważ chciał mieć to już za sobą". Umowa z prokuratorem Rayem, zawarta z nim przez osobistego adwokata ustępującego prezydenta, Davida Kendalla, przewiduje też zawieszenie na pięć lat licencji Clintona na wykonywanie zawodu prawnika w jego rodzinnym stanie Arkansas. Prezydent ukończył prawo na Uniwersytecie Yale i był w Arkansas przez pewien czas prokuratorem generalnym.

O co chodzi?

Uzgodnione z prokuratorem Rayem oświadczenie Clintona dotyczy jego złożonego pod przysięgą w styczniu 1998 roku zeznania w sprawie pozwu Pauli Jones, która zaskarżyła prezydenta do sądu o molestowanie seksualne. Clinton powiedział w tedy, że "nie miał stosunków seksualnych" z Lewinsky, którą powołano na świadka w sprawie pozwu Jones. Skandal z Monicą Lewinsky doprowadził do impeachmentu Clintona, czyli jego oskarżenia w Kongresie, które mogło się zakończyć usunięciem go ze stanowiska. W lutym 1999 roku senat uznał, że Clinton popełnił wspomniane wykroczenia, ale podjęto tę decyzję nieznaczną większością głosów, nie wystarczającą do pozbawienia go władzy.

Co zmieni oświadczenie?

Umowa, która chroni Clintona przed ściganiem po odejściu z urzędu, była oczekiwana przez obserwatorów w Waszyngtonie. Panuje przekonanie, że nawet gdyby Ray zdecydował się na jego formalne oskarżenie, żadna ława przysięgłych w USA nie uznałaby go za winnego (werdykty w sprawach karnych muszą być jednomyślne). Nawet republikański przewodniczący senackiej Komisji Wymiaru Sprawiedliwości, Orrin Hatch, powiedział, że nowy prezydent George W. Bush powinien ułaskawić Clintona, jeśli zostanie on oskarżony o przestępstwa. Sam Bush, zapytamy o to kilka dni temu, odpowiedział, że "nie można ułaskawić kogoś, kto nie został oskarżony", ale dał do zrozumienia, że jest przeciwny postawieniu odchodzącego prezydenta przed sądem. "Czas zostawić tę sprawę poza nami i pozwolić mu (Clintonowi) cieszyć się życiem i zostać aktywnym uczestnikiem naszego amerykańskiego systemu" - powiedział Bush.

09:15