Sąd w Białej Podlaskiej zdecydował o 3-miesięcznym areszcie dla Rinata V., Rosjanina, który zorganizował transport tygrysów z Włoch.

Przypomnijmy, 10 zwierząt miało trafić przez Białoruś do Dagestanu w Rosji, jednak z powodu braku wymaganych dokumentów utknęły na polsko-białoruskim przejściu w Koroszczynie. Jedno zwierzę padło, 9 udało się uratować.

Sąd zastosował wobec mężczyzny areszt, bo Rinat V. jest obywatelem Rosji, nie jest zameldowany w Polsce, więc mógłby wyjechać z kraju, a na razie jest jedyną osobą, które postawiono zarzuty w związku z organizacją transportu.



Rosjanin będzie odpowiadał za znęcanie się nad zwierzętami. Transport odbywał się niezgodnie z przepisami, w urągających warunkach - zbyt ciasnych klatkach, bez odpowiedniego zabezpieczenia w żywność, czy wodę.

Sąd co prawda zgodził się na poręczenie majątkowe w wysokości 30 tysięcy złotych, jednak zgodnie z przepisami prokurator złożył sprzeciw, więc Rosjanin pozostanie na pewno w areszcie do czasu rozpatrzenia odwołania przez sąd wyższej instancji.

Mężczyźnie grozi do 3 lat więzienia.



Transport tygrysów trwał 2 tygodnie

Transport 10 tygrysów dotarł na przejście graniczne w Koroszczynie (woj. lubelskie) w sobotę 26 października. Jak poinformował Główny Inspektorat Weterynarii, zwierzęta zostały wysłane z Włoch 22 października z zamiarem przewiezienia ich do Federacji Rosyjskiej (Dagestan).

Ciężarówka ze zwierzętami została przepuszczona przez polskie służby graniczne, jednak białoruskie służby odmówiły wjazdu na teren swojego kraju. Powodem zakazu był brak wymaganych na Białorusi certyfikatów wystawionych przez włoskie służby weterynaryjne. Poza tym kierowcy nie mieli aktualnych wiz. Transport został cofnięty do Polski, ciężarówka ze zwierzętami zaś umieszczona w terminalu w Koroszczynie. Jeden z tygrysów zdechł.

Opracowanie: