Mniejszość niemiecka z Olsztyna zamierza interweniować u konserwatora zabytków i władz miasta w sprawie napisu na jednym z poniemieckich budynków. Niebawem ma się do niego wprowadzić część urzędu miasta, a podczas remontu na jego elewacji odkryto niemiecki napis, świadczący o tym, że przed wojną znajdowała się tam szkoła dla dziewcząt. Napis bardzo szybko jednak zakryto.

Władze miasta zasłaniają się decyzją wojewódzkiego konserwatora zabytków, nakazującą zabezpieczenie i zasłonięcie napisu. Tyle że jak tłumaczy konserwator Barbara Zalewska, zawsze wydaje się takie zalecenie, jeśli inwestor nie chce eksponować tego typu napisów. Nikt nie wystąpił do nas z takim wnioskiem, żeby pokazać ten napis - tłumaczy.

Aneta Szpaderska z urzędu miasta przyznaje, że miasto nie chciało, by napis był widoczny. To kwestia pieniędzy. Ten napis jest bardzo mało widoczny, należałoby nad nim popracować. Kosztowałoby to ok. 50 tys. złotych - wyjaśnia.

Mniejszość niemiecka chce prosić, by - jeśli wyeksponowanie napisu jest za drogie - pojawiła się przynajmniej tablica przypominająca o tym, co znajdowało się w budynku przed wojną.