Wilk paraliżuje strachem mieszkańców Sanoka na Podkarpaciu. Drapieżnik nocą spaceruje po mieście. "To prawdopodobnie basior odrzucony przez watahę" – mówi w rozmowie z reporterem RMF MAXXX Edward Marszałek, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.

Wilk, który od kilku tygodni nocą spaceruje po Sanoku na Podkarpaciu, to prawdopodobnie basior odrzucony przez watahę. On sobie w lesie, w naturze już nie poradzi, dlatego szuka pożywienia po śmietnikach. Nie sądzę, żeby był zagrożeniem dla ludzi - mówi Edward Marszałek, rzecznik RDLP w Krośnie.

I uspokaja, że jest to "stary wilk, który nie widzi w człowieku dobrego żeru".

Wilk był widywany na osiedlach jak i w samym centrum miasta, zarejestrowały go także kamery miejskiego monitoringu.

Marszałek podkreśla, że dla ludzi wilk nie stanowi większego zagrożenia, ale dla psów już tak.

Rzecznik RDLP w Krośnie dodaje, że wilki na Podkarpaciu widywane są coraz częściej w okolicy Krosna. Przypomina przypadek samotnego wilka sprzed kilku lat w nadleśnictwie Rymanów.

Leśniczy dożywiał wilka swoimi kanapkami. Stary basior włóczył się za leśniczym, żebrząc o jedzenie, bo nie był w stanie w lesie sobie nic już zdobyć - wspomina Edward Marszałek.

Szacunkowa populacja wilka na Podkarpaciu to około 500 sztuk.

Łukasz Zakrzewski (j.)