W piątek przed godziną 19 Sejm uchwalił ustawę obniżającą akcyzę na energię elektryczną. Stało się to, po drugim czytaniu rządowego projektu. Wcześniej, ustawą ws. prądu zajmowały się sejmowe komisje finansów publicznych oraz energii i skarbu. Została ona przyjęta bez głosu sprzeciwu. Według opozycji rządowy pomysł to kreatywna księgowość. Premier Mateusz Morawiecki twierdzi natomiast, że rząd pokazuje determinację do walki o niskie ceny energii w okolicznościach niesprzyjających. W głosowaniu w Sejmie uczestniczyło 409 posłów. Za było 389, trzech zagłosowało przeciw, a 17 posłów wstrzymało się od głosu. Sejm odrzucił wszystkie zgłoszone przez opozycję w drugim czytaniu poprawki.

Przygotowany przez rząd projekt ustawy w sprawie cen energii to proteza, rozwiązanie tymczasowe; to wyższa kreatywna księgowość i przelewanie z pustego w próżne - powiedział w Sejmie podczas II czytania rządowego projektu poseł Kukiz'15 Józef Brynkus. Ironizował, że przedstawione przez rząd uzasadnienie do projektowanych zmian ws. prądu przypomina mu słowa b. I sekretarza KC PZPR Władysława Gomułki. Przypomina mi się słynne zdanie Gomułki, który mówiąc o sytuacji gospodarczej w Polsce Ludowej, mówił tak: przed 1939 rokiem staliśmy nad przepaścią, a teraz zrobiliśmy krok naprzód. I tak właśnie wygląda krok naprzód, to właśnie robicie - zwrócił się do posłów PiS.

Józef Brynkus zarzucił też politykom Prawa i Sprawiedliwości, że w ciągu trzech lat swych rządów nie zrobili nic, by wprowadzić "prawdziwy miks energetyczny". W tym kontekście wspomniał m.in. o elektrowni wodnej na zaporze Świnna Poręba, która - jak mówił - była już dwukrotnie "szumnie otwierana", ale wciąż nie produkuje prądu.

Zwrócił przy tym uwagę na koszt węgla - podstawowego surowca, który służy do wytwarzania energii w Polsce. Przypomniał, że węgiel obłożony jest kilkudziesięcioma różnymi opłatami, począwszy od akcyzy, skończywszy na opłacie środowiskowej. To jest główne pole do obniżki cen energii elektrycznej, to rząd powinien zaproponować - powiedział. poseł Kukiz'15 ocenił, że opracowane przez rząd zmiany to "proteza, rozwiązanie tymczasowe". Ostrzegał, że w Polsce i tak dojdzie do wzrostu cen energii. Zapelował też do PiS,  by zrezygnowało z "Bizancjum", które panuje obecnie w spółkach skarbu państwa.

"Tej ustawy nie da się wprowadzić w życie"

Ustawy o cenach energii nie da się wprowadzić w życie, to psucie systemu energetycznego - powiedział z kolei Mieczysław Kasprzak (PSL-UED). Zgłosił też kilka poprawek do projektu. To jest bardzo zła ustawa, jej się nie da wprowadzić w życie - dodał.

Wyjaśniając, dlaczego jego klub poparł projekt, mówił: "Mieliśmy podpisać się pod tym, że Polacy dostaną 80-procentowy wzrost cen energii? Poparliśmy to, ale to jest niewykonalne. Ta ustawa psuje cały system energetyczny" - podkreślił.

Nieprawdą jest, że nie będzie podwyżek cen energii - stwierdził poseł Mieczysław Kasprzak (PSL-UED). My obniżamy tylko poboczne składniki, natomiast ceny energii wzrosną - dodał.

Psujecie system energetyczny, który powinien być spójny, który nie może być regulowany z dnia na dzień. W tym momencie się sypie i to będzie nie do opanowania. To jest chwilowe wstrzymanie rachunków - zauważył.

Rządzący zafundowali Polakom podwyżkę cen, a dzisiaj szukają winnych. Winni są poprzednicy, Unia Europejska, ale przecież trzy lata już rządzicie, wiedzieliście, jaka jest cena węgla, cena uprawień do emisji - podkreślił poseł Mieczysław Kasprzak. Zarzucił rządowi, że jego "zaniechania w energii odnawialnej mają odzwierciedlenie w cenach emisji".

Mieczysław Kasprzak złożył pięć poprawek do projektu, jedna z nich - poinformował - zmierza do zmniejszenia VAT na energię odnawialną.

"Propozycje rządu mogą być niedozwoloną pomocą publiczną"

To co proponuje rząd w ramach złożonej autopoprawki, to może okazać się niedozwoloną pomocą publiczną, która zakwestionuje Komisja Europejska, bo są to dopłaty do stałych taryf energii - powiedziała podczas drugiego czytania ustawy ws. cen energii Paulina Hennig-Kloska (Nowoczesna).

Zamiast zwracać na rachunek ekonomiczny upolityczniacie decyzję w obrębie spółek energetycznych, a jedynie na co was stać, to jedna wielka awantura, kto jest winny. Szukanie +kozła ofiarnego+ tu nic nie da. Trzeba znaleźć długofalowe rozwiązania, które doprowadzi nas do energetyki tańszej, do energetyki przyjaznej nam i naszym dzieciom - dodała posłanka. Jej zdaniem, propozycja rządu prowadzi do tego, ze zamiast rozwijać OZE, będziemy dopłacać do węgla.

Co jeśli Komisja Europejska faktycznie zakwestionuje te rozwiązania i uzna za niedozwoloną pomoc publiczną - pytała posłanka Nowoczesnej. Będziemy musieli zabrać te pieniądze ze spółek energetycznych i nie będziemy mogli uzupełnić z budżetu państwa, starty będą musieli pokryć obywatele i zapłacą razy dwa - tłumaczyła Paulina Hennig-Kloska.

Nie wiadomo też, dodała, co spotka samorządy, gdy dostaną nowe stawki. Co z tymi samorządami, które już podpisały umowy na podstawie rozstrzygniętych przetargów - zastanawiała się przedstawicielka Nowoczesnej.

Złożyła też poprawki przywracające pierwotne brzmienie projektu procedowanej ustawy. Dodała, Nowoczesna byłaby gotowa poprzeć projekt, gdy ograniczał się do obniżki podatków. Natomiast na regulowane ceny i PRL BIS zgody naszej nie ma - zaznaczyła.

W piątek po godz. 19 zakończyło się jednodniowe posiedzenie Sejmu. Kolejne zaplanowano od 16 do 18 stycznia.

"Prąd" w sejmowych komisjach

Podczas piątkowego posiedzenia sejmowych komisji: finansów publicznych oraz energii i skarbu opozycja chciała się dowiedzieć, dlaczego rządowa autopoprawka do projektu nie ma opinii MSZ ws. zgodności z prawem UE. Minister energii Krzysztof Tchórzewski przekonywał, że nie widzi żadnych zagrożeń. twierdził np., że projekt przewiduje sprzedaż w 2019 r. dodatkowych 55,8 mln uprawnień do emisji CO2, z których przychody trafią m.i. do Funduszu Wypłaty Różnicy Cen. Podkreślił, że w 2019 r. rząd będzie sprzedawał ogółem ponad 100 mln uprawnień, stąd spełniony zostanie warunek, aby połowa przychodów z ich sprzedaży trafiła na cele związane z realizacją polityki klimatycznej. Opozycja zarzucała z kolei ministrowi, że przy pytaniach o zgodność z prawem UE "kluczy" i nie daje jasnych odpowiedzi.

SEJMOWE KOMISJE O USTAWIE WS. PRĄDU. TU PRZECZYTASZ WIĘCEJ

Pytania posłów opozycji dotyczyły też tego, co będzie się działo z cenami energii elektrycznej w roku 2020. Tchórzewski odpowiedział, że martwienie się o pieniądze "jest na wyrost" i "w przyszłym roku będzie jeszcze lepiej z pieniędzmi". Osobiście jestem pewny, że w 2020 r. także potrafimy utrzymać ceny energii - powiedział. Odnosząc się do innych pytań posłów opozycji szef resortu energii, stwierdził, że jest to "szukanie dziury w całym", a opozycja " chce jedynie wywrócić tę ustawę i przeszkodzić nam w pomocy odbiorcom". Chcecie, żeby Polakom się gorzej żyło, a ceny energii mieli wyższe. A to wam się nie uda - mówił.

Minister Tchórzewski podkreślał też, że projekt nie narusza relacji rynkowych, dotyczy jedynie relacji odbiorca-sprzedawca, a dodatkowo jest to sytuacja "wyższego interesu społecznego", przewidziana w polskim prawodawstwie.

Ostatecznie rząd przystał na zmiany redakcyjne, wskazane przez Biuro Legislacyjne Sejmu, a ustawa została rekomendowana bez głosu sprzeciwu.