Niestety po raz kolejny w czasie weekendu doszło do tragedii na wodzie. 33-letni kajakarz utonął 11 sierpnia wieczorem w Kanale Jagiellońskim niedaleko Elbląga w warmińsko-mazurskiem. Do niebezpiecznych sytuacji doszło też na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich.

Kajakarz pływał w Kanale Jagiellońskim razem ze swoją żoną. Na wysokości miejscowości Bielnik I postanowił wskoczyć do wody. 33-latek niestety nie wypłynął na powierzchnie. Mógł uderzyć głową o dno i stracić przytomność.

Przez weekend na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich sporo pracy mieli pracownicy MOPR. Na jeziorze Tajty piorun trafił w masz jachtu, jedna osoba trafiła do szpitala.

Pomocy potrzebował też żeglarz, który dostał ataku padaczki podczas 24-godzinnych regat.

16 utonięć od początku wakacji

Od początku tegorocznych wakacji w woj. warmińsko-mazurskim utonęło już 16 osób. Jak wynika z policyjnych statystyk, najczęstszą przyczyną utonięć jest przecenianie umiejętności pływackich i kąpiel po alkoholu.

Wśród osób, które zginęły w te wakacje na mazurskich jeziorach było dwoje nastolatków. Pod koniec lipca na strzeżonym kąpielisku w Orzyszu utonął 16-letni uczestnik kolonii. Do drugiego zdarzenia doszło w minioną sobotę na niestrzeżonym kąpielisku nad Mamrami. Kąpiąca się tam z koleżankami 16-latka zniknęła pod wodą. Po chwili została odnaleziona przez plażowiczów, którzy podjęli akcję reanimacyjną. Nastolatkę przetransportowano śmigłowcem do szpitala. Tam po kilku godzinach zmarła.

Według warmińsko-mazurskiej policji najczęstszą przyczyną tragedii nad wodą jest brak ostrożności i przecenienie swoich umiejętności pływackich, a także alkohol.

Policjanci apelują, aby korzystać ze strzeżonych kąpielisk pod okiem ratowników, nie wypływać zbyt daleko od brzegu, zwłaszcza po zmierzchu albo w niesprzyjających warunkach pogodowych. Przed wejściem do wody należy schładzać ciało, aby uniknąć wstrząsu termicznego.
W ub. roku na Warmii i Mazurach utonęło 51 osób.

(nm)