Woda zalewa węzeł drogowy Łopuszańska w Warszawie. Podczas mrozu gigantyczne kałuże zamieniają się w lód, a kierowcy mają prawdziwy problem. Trzypoziomowe skrzyżowanie, które kosztowało 180 milionów złotych, zostało otwarte zaledwie dwa miesiące temu.

Kałuże pojawiły się na jezdniach znajdujących się w zagłębieniu, które miało być specjalnie uszczelnione. Sytuacja robi się niebezpieczna, gdy temperatura spada poniżej zera, bo wtedy woda zamienia się w lód. Nie wiadomo, kiedy usterka zostanie usunięta.

Najpierw trzeba ustalić, skąd dokładnie wypływa woda. W tym celu wykonano już odpowiednie odwierty. Wykonawca - według zapewnień Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych - cały czas jest na miejscu i monitoruje wyciek.

Nawierzchnia została tymczasowo zabezpieczona. W trakcie przymrozków robotnicy posypują jezdnię piaskiem. Jeżeli zajdzie taka konieczność, to będą ten usuwać lód z jezdni - tłumaczy Małgorzata Gajewska z Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych. Za naprawę węzła - w ramach gwarancji - zapłaci wykonawca. Problem w tym, że otwarte dwa miesiące temu skrzyżowanie, znów trzeba będzie częściowo zamknąć.

Warszawski "węzeł rozpaczy"

Z inwestycją od początku są problemy. Węzeł Łopuszańska został oddany do użytku z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Termin kilkakrotnie przekładano, głównie ze względu na niekorzystne warunki pogodowe. Otwarcie węzła opóźniała także administracja. Ponad miesiąc czekano na wydanie pozwolenia na użytkowanie przez nadzór budowlany. Ostatecznie przed Nowym Rokiem drogowcy oddali do użytku węzeł Łopuszańska w Warszawie. Inwestycja kosztowała 180 milionów złotych.