Od grzywny do dwóch lat więzienia za posiadanie w miejscu publicznym noża dłuższego niż 8 centymetrów. Projekt ustawy zawierający taką karę rozpatrzy Sejm na trwającym właśnie posiedzeniu. Zakaz miałby dotyczyć używanych przez bandytów i pseudokibiców maczet, bagnetów i siekier, ale obejmuje także powszechnie używane noże kuchenne, finki i scyzoryki.

Opinie prawne projektu ustawy autorstwa posłów PiS nie zostawiają na nim suchej nitki. Sąd Najwyższy wprost kwestionuje ustawowe uznawanie noży dłuższych niż 8 centymetrów za broń, zarzuca też projektowi niejasność i uznaniowość.

Odnoszę wrażenie, że jednak nie do końca ekspert, który przygotował tę opinię ma świadomość, jaki jest stan prawny generalnie na świecie - odpowiada autor ustawy, Arkadiusz Mularczyk. Zapewniając jednocześnie, że wszędzie przepisy tego typu są uznaniowe.

Opinia rządu mówi z kolei, że projekt trzeba odrzucić, choćby dlatego, że nakłada na obywateli zbędny obowiązek zdobywania pozwolenia na broń w związku z chęcią np. przewiezienia noża z miejsca na miejsce. Dla posła Mularczyka to już jednak polityka.

Myślę, że jest to wynikiem politycznego zacietrzewienia, bo projekt przygotował klub opozycyjny, partia opozycyjna, i dlatego nie można go przyjąć, trzeba go odrzucić - odpowiada poseł PiS.

Tego, że projekt jest zły poseł nie bierze pod uwagę. Sam go przecież pisał...