Policjanci nie popełnili błędu i nie przekroczyli uprawnień przy zatrzymaniu pary przebiegającej na czerwonym świetle - zapewnia komenda policji w Lublinie. 37-latek i jego przyjaciółka nie chcieli pokazać dokumentów. Mężczyzna został skuty kajdankami. Użyto też wobec niego gazu łzawiącego. Swoje czynności przeprowadzi prokuratura – dowiaduje się Krzysztof Kot.

To będą czynności sprawdzające - tłumaczy Beata Syk-Jankowska, rzeczniczka prokuratury okręgowej w Lublinie. Nikt nie złożył zawiadomienia, prokuratorzy zdecydowali się zbadać sprawę po doniesieniach medialnych.

Policja twierdzi, że wszystko było zgodne z prawem. 37-latek nie wykonywał poleceń, był agresywny, stawiał opór - więc został obezwładniony i skuty kajdankami. Za znieważenie policjantów i naruszenie nietykalności grożą mu 3 lata więzienia.

Kłopoty będzie miała również partnerka mężczyzny. Z nagrań wynika, że to właśnie ona wyzywa policjantów używając niecenzuralnych słów. Za znieważanie grozi jej rok więzienia.

(mpw)