"Mało kto jest w stanie zgodzić się na wstąpienie do służby za pieniądze oferowane funkcjonariuszom na start" - mówili związkowcy mundurowi protestujący w Warszawie. We wtorek, do stolicy, przyjechało z całej Polski około 30 tysięcy funkcjonariuszy policji, straży granicznej i straży pożarnej. To szacunki organizatorów. Protestujący złożyli petycję w Pałacu Prezydenckim oraz w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Na Placu Na Rozdrożu rozsypali konfetti.

Protest służb mundurowych rozpoczął się w południe na Placu Zamkowym. Tylko z Warmii i Mazur do stolicy przyjechało ponad tysiąc funkcjonariuszy. 

Transparenty są gotowe. Wszyscy policjanci z oddziału prewencji będą protestowali w mundurach. Policjanci mają dziś dzień wolny, protestują w swoim prywatnym czasie - mówił reporterowi RMF FM w Olsztynie nadkomisarz Wiesław Bujakowski.

Związkowcy mundurowi w Warszawie

We wtorek, z Placu Zamkowego związkowcy przeszli przed siedzibę rządu. W Kancelarii Prezydenta złożyli petycję.

Nie przyjechaliśmy tutaj, żeby zwiedzić piękną Warszawę. Nie przyjechaliśmy też tutaj żeby protestować przeciwko rządowi czy ministrowi. To nie jest protest przeciwko komuś. To jest oznaka naszej determinacji. I pokaz tego, co naprawdę dzieje się w służbach mundurowych, które odpowiedzialne są za bezpieczeństwo wewnętrzne państwa -
powiedział na Placu Zamkowym przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych FZZSM oraz NSZZ Policjantów Rafał Jankowski.

Mundurowi w Pałacu Prezydenckim

Funkcjonariusze przed godziną 14 złożyli petycję w Pałacu Prezydenckim. Delegację protestujących przyjęli urzędnicy.

W dokumencie mowa jest o tym, że mundurowi proszą o wsparcie przy realizacji swoich postulatów, przedłożonych rządowi wiosną tego roku.

Przyszliśmy tu, aby zwrócić uwagę na swą trudną sytuację i przypomnieć panu, że jako prezydent wszystkich Polaków jest pan również naszym prezydentem. Mamy więc prawo, a nawet obowiązek, by upomnieć się o przywrócenie godności służby - mówił jeden z protestujących.

Konfetti w Warszawie

Przed godziną 15 związkowcy służb mundurowych dotarli na Plac na Rozdrożu. Rozsypali tam konfetti. Na telebimie pojawił się śmigłowiec.

Mundurowi związkowcy u premiera

Postulaty służb mundurowych nie są ani wygórowane, ani uwikłane politycznie, są absolutnym minimum; propozycje MSWiA są niewystarczające - napisano z kolei w petycji, którą protestujący w Warszawie funkcjonariusze złożyli w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.


"Widok tysięcy funkcjonariuszy przybywających osobiście do premiera, by wręczyć petycję, nie należy do codzienności" - czytamy w dokumencie. Tym bardziej, że jak napisano w petycji, zawarto w niej "ostrzeżenie, przed groźbą obniżenia poziomu bezpieczeństwa wewnętrznego, z uwagi na niewydolność kadrową, formacji ponoszących za to odpowiedzialność".

"Na taśmie, którą zwykle wygradza się tereny objęte jakimś zagrożeniem policjanci zamieścili ostrzeżenie bezpieczeństwo grozi zawaleniem. Panie premierze, przychodzimy tu dzisiaj tak licznie, żeby zademonstrować, że to hasło nie jest elementem happeningu podnoszącego atrakcyjności pobytu w Warszawie kilkudziesięciu tysięcy funkcjonariuszy ale po to, by przestrzec pana rząd i całe społeczeństwo przed realnym zagrożeniem" - napisano.

Powodem wtorkowego protestu jest brak porozumienia z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie postulatów związkowców. Chodzi między innymi o podwyżki płac i zmiany przepisów emerytalnych.

Częścią prowadzonego od 10 lipca protestu policjantów jest akcja "pouczenie zamiast mandatu". Jej konsekwencją jest znaczny spadek liczby mandatów.

(m, ug)