Pomysł ministerstwa zdrowia, żeby utworzyć jeden wspólny rejestr dawców szpiku kostnego, niepokoi fundacje, które zajmują się pozyskiwaniem dawców. Organizacje pozarządowe martwią się, czy nowe przepisy nie zahamują wzrostu liczby osób, które chcą oddać szpik.

Teraz łódzka fundacja "Krwinka" ma ponad 2600 dawców, dostępnych w bazie światowej. Po zmianach nie wiemy, jak będzie wyglądała nasza praca - zauważa prezes fundacji Elżbieta Budny. To może być wylanie dziecka z kąpielą, bo nagle okaże się, że przestanie przybywać dawców. Wcześniej wiedziałam, z jakim laboratorium współpracuję, z jaką fundacją. Wiedziałam też, ile pieniędzy mogę rocznie przeznaczyć na ten cel. Przy takich zmianach trochę się obawiam przyszłości - dodała Budny.

Poza tym fundacje takie, jak "Krwinka" powstały po to, żeby wspierać rządowe działania na tych polach, gdzie państwo sobie nie radzi. W tej chwili z rządowych pieniędzy również są badani nowi dawcy, ale przybywało ich tak mało, że organizacje pozarządowe musiały zacząć pozyskiwać dawców.