"Fakt" publikuje kolejną część nieznanych wcześniej opinii publicznej zeznań mordercy i pedofila Mariusza T. "Słyszałem jęki, ale to na mnie nie działało. Biłem z góry, w okolice szyi, klatki piersiowej, w plecy. Samo zabijanie trwało kilkanaście sekund" - opisywał "Szatan z Piotrkowa".

Skupiłem się tylko na tym, jak pozbawić ich życia, chociaż walczyłem ze sobą, aby zrezygnować z tego - mówił Mariusz T. o zabójstwie trzech chłopców. Niestety kiedy toczyła się we mnie wewnętrzna walka, wtedy zobaczyłem leżący nóż na biurku. Gdy już zauważyłem ten nóż, to nie było odwrotu - podkreślał.

Biłem nożem wszystkich. Tych trzech chłopców nie głaskałem przed śmiercią, nie kazałem im się przebierać. To jakby mnie nie interesowało. Interesowało mnie tylko ich zabicie. Dlaczego chciałem ich zabić? Moim zdaniem dlatego, że przyszła mi taka myśl. Jak się zrodziła we mnie, tak już zostało - wyznał morderca.

We wtorkowym "Fakcie" także:

- Ochroniarz podpalił kibola

- Nagły ślub Kasi Tusk