Co najmniej 40 tysięcy litrów gnojowicy z miejscowej chlewni trafiło do potoku Stryszówka w Stryszowie niedaleko Wadowic - poinformowali wadowiccy strażacy. Wójt gminy Stryszów Jan Wacławski powiedział, że czarna śmierdząca maź, zaczęła wydobywać się wczoraj wieczorem z budynku dawnej owczarni, która teraz wykorzystywana jest jako chlewnia. Gnojowica dostała się do rowu, a potem do potoku Żuk i dalej do Stryszówki.

Samorządowiec dodał, że trwa ustalanie przyczyny wycieku. Prawdopodobnie doszło do rozszczelnienia pojemnika, w którym przechowywane są nieczystości. W chlewni hodowanych jest około 300 sztuk trzody.

Strażacy natychmiast po ujawnieniu zanieczyszczenia ustawili na potoku Żuk zapory i zaczęli usuwać gnojowicę. Gmina podstawiła beczkowóz. W ciągu nocy beczka napełniała się ośmiokrotnie - w sumie zebrano około 40 tysięcy litrów nieczystości, które zostały przewiezione do oczyszczani ścieków.

Zanieczyszczenie ogromnie daje się we znaki mieszkańcom 150 okolicznych domów. Chlewnia położona jest w kotlinie, co sprawie, że w powietrzu cały czas unosi się fetor.

Stryszówka jest dopływem rzeki Skawy, z której wodę pitną czerpią Wadowice. Wadowickie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji na razie uspokaja. Skażenia nie wykryto. Jeśli badania wykażą jednak odstępstwa od norm uruchomiony zostanie natychmiast alternatywny system poboru wody.