Rodzice czterotygodniowej dziewczynki, która w ciężkim stanie trafiła do szpitala w Malborku, są w rękach policji. Co najmniej do piątku poczekają na przesłuchanie.

Jak informowaliśmy wcześniej, niemowlę w trafiło najpierw do szpitala w Malborku, a później decyzją lekarzy zostało przeniesione na oddział intensywnej terapii w Gdańsku.

Dziecko miało liczne urazy. Lekarze od razu zawiadomili policję, bo mieli podejrzenia, że niemowlę padło ofiarą przemocy domowej. Rodzice tłumaczyli, że dziecko uderzyło się o fotelik.

Rodzice zostali zatrzymani w Malborku, w pobliżu stacji kolejowej Malbork-Kałdowo. Oboje przyjechali pociągiem z Gdańska. Na widok funkcjonariuszy ruszyli w przeciwnym kierunku, ale ostatecznie nie stawiali oporu i zostali ujęci.

Para nie była znana policji - w miejscu ich zamieszkania nie było interwencji, ani zgłoszeń od sąsiadów. Prokuratura, która prowadzi w tej sprawie śledztwo, ma już wstępną opinię z badań niemowlęcia, która potwierdziła liczne urazy w tym złamania kończyn.

Dodatkowo wiadomo, że te urazy powstawały w różnym czasie, nie tylko tuż przed zgłoszeniem się rodziców do szpitala.

SPRAWDŹ: Niemowlę w stanie ciężkim w szpitalu w Gdańsku. Ma liczne obrażenia

Opracowanie: