Jeśli tak zapisano w kontrakcie, pracownik obsługujący rentgen albo laboratorium musi być na miejscu. Chodzi o nocne i świąteczne dyżury w przychodni. Centrala Narodowego Funduszu Zdrowia przekazała lubelskiemu oddziałowi taką właśnie interpretację przepisów. Oznacza to, że dla NFZ wszystkie trzy lubelskie placówki służby zdrowia łamią prawo.

Teraz ich dyrektorzy mogą spodziewać się kar finansowych. Tym bardziej, że przychodnie wygrały kontrakty, dzięki temu, że deklarowały obecność pracowników na miejscu. Czyli, personel nie może być pod telefonem tylko w danej przychodni - tłumaczy Małgorzata Bartoszek z lubelskiego NFZ.

My mamy swoją opinię prawną - odpiera zarzuty Jerzy Patyra szef jednej z nocnych przychodni w Lublinie. Choćby po to, żeby włączyć i nagrzać aparaturę pacjent musi poczekać. Jeżeli w tym czasie pracownik dochodzi na miejsce to czy on świadczy usługę, czy nie ?- pyta. I jak dodaje Patyra, swojej interpretacji NFZ nie przesłał przychodni.