Policja zatrzymała 27-letniego mężczyznę, który najpierw groził swojej byłej dziewczynie, a później zranił ją nożem. Kobiecie na szczęście w porę udzielono pomocy w szpitalu. Sprawcy grozi do dwóch lat więzienia.

Z dotychczasowych ustaleń wynika, że sprawca nie mógł pogodzić się z rozstaniem i od pewnego czasu wysyłał do dziewczyny SMS-y z pogróżkami. Ta jednak nie zgłaszała tego policji. Starała się jedynie unikać kontaktów z byłym chłopakiem. Spotkała go przypadkowo podczas spaceru ze znajomymi w okolicach Stawów Stefańskiego w Łodzi. Doszło do kłótni, podczas której mężczyzna zaatakował ją nożem, powodując, na szczęście, tylko powierzchowną ranę brzucha - poinformowała Joanna Kącka z łódzkiej policji.

Mężczyzna po zadaniu ciosu zaczął uciekać, ale zatrzymali go świadkowie zajścia, którzy powiadomili też policję. Funkcjonariusze umieścili napastnika w policyjnym areszcie. Okazało się, że mężczyzna był poszukiwany - miał zostać osadzony w areszcie śledczym w związku z prowadzeniem pojazdu pod wpływem alkoholu.

Dodatkowo 27-latek usłyszał po przesłuchaniu dwa zarzuty: gróźb karalnych oraz uszkodzenia ciała. Teraz może zostać skazany na dwa lata pozbawienia wolności.