Jedna kreska może przeszkadzać w promocji Wrocławia - uznali urzędnicy, którzy przygotowując znaki promocyjne miasta na Euro 2012, wyrzucili z nazwy stolicy Dolnego Śląska literę Ł i zastąpili ją L.

Ł zdaniem wrocławskich urzędników ma przeszkadzać w wyszukiwaniu informacji o mieście w sieci, bo zagraniczni turyści nie korzystają z klawiatur z polskimi znakami. Wrocław dla turystów będzie więc Wroclawiem.

Mieszkańcy stolicy Dolnego Śląska do tego pomysłu podchodzą bardzo krytycznie. Niech kaleczy, niech mówi po swojemu. Pisownia powinna być zachowana, taka jaka jest. Moim zdaniem to niepotrzebnie robienie z Wrocławia - Wroclawia - mówią wrocławianie naszej dziennikarce.

Doktor Piotr Borkowski z Uniwersytetu Wrocławskiego, twierdzi z kolei, że dramatu w takim rozwiązaniu nie widzi. Tak jak dla nas Paryż jest Paryżem, a Rzym jest Rzymem, a nie Romą. Ja bym się szczególnie nie przywiązywał do tego. My tutaj nic nagle nie tracimy, a więcej możemy zyskać - przyznaje.

Zaznacza jednak, że z punktu poprawności językowej urzędnicy chcą promować coś czego nie ma.