Oświadczenie odczytane przez polskiego inżyniera to dowód na to, że porywacze są gotowi na oficjalne negocjacje i że traktują go jako kartę przetargową - ocenił w rozmowie z dziennikarzami dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas w Warszawie Krzysztof Liedel. Według niego nagranie i publikacja apelu to dobry znak.

Wynika z niego, że Polak żyje, a jego porywacze mają konkretne żądania. Widać też, że nie chcą zastosować scenariuszu znanego już z Iraku, czyli zrobienia swoistego medialnego show, w którym pokażą wyrok na obywatelu kraju „dręczącego biednych talibów” - zaznaczył ekspert.

Liedel podkreślił równocześnie, że osobiście nie wierzy w to, by władze Pakistanu zdecydowały się na zwolnienie talibskich więźniów. Oczywiście będą prowadzone działania zakulisowe, zmierzające do przekonania porywaczy, by uwolnili Polaka bez wypuszczania więźniów - powiedział.

Ocenił także, że porywacze działają według "normalnego scenariusza". W początkowej fazie musieli zrobić wszystko, by ukryć porwaną osobę i zabezpieczyć się. Teraz emocje opadły, Pakistańczycy mają wiele innych problemów i sprawa Polaka nie jest już tak istotna. Mają więc względny spokój, udało im się zmylić pościg i mogą wysuwać żądania - dodał.