Potężna skala nieprawidłowości przy przeglądach samochodów w stacji kontroli pojazdów koło Otwocka na Mazowszu. Nawet 10 samochodów dziennie mogło mieć nielegalnie przedłużane badania techniczne. Wydział do walki z korupcją komendy stołecznej przesłał prokuraturze materiały tego postępowania do oceny prawno-karnej. Sprawa trafiła także do Biura Spraw Wewnętrznych Policji, by wyjaśniło, czy w ten proceder byli zaangażowani funkcjonariusze.

Z ustaleń policjantów wynika, że prawie 200 samochodów ma lewe przeglądy, wbite przez pracowników podotwockiej stacji kontroli pojazdów. Trzeba jednak pamiętać, że to dane z operacji specjalnej przeprowadzonej na przełomie kwietnia i maja, trwającej 22 dni.

W pobliżu stacji ustawiono kamery, które non stop filmowały wjazd i wyjazd z budynku. W tym czasie wjechały tam też trzy radiowozy.

Nie wiadomo, jaki był powód tych wizyt, bo policyjne pojazdy przechodzą badania techniczne w innych stacjach.

Dodatkowo stwierdzono jeden prywatny samochód policjanta.

Po zakończeniu operacji komenda zwróciła się do Centralnego Ośrodka Informatyki, który zawiaduje rejestrami - między innymi ewidencją pojazdów - o listę samochodów, które w tym czasie w stacji koło Otwocka uzyskały badania techniczne. Porównano ją z zapisem z kamer.

W ten sposób zidentyfikowano blisko 200 pojazdów, które uzyskały potwierdzenie badań, nie pojawiając się na przeglądzie.

Wątki dotyczące funkcjonariuszy trafiły do Biura Spraw Wewnętrznych Policji. Natomiast reszta policyjnych materiałów została właśnie przesłana prokuraturze, która ma dokonać ich oceny prawno-karnej. Chodzi o to, by zdecydowała, jaka będzie podstawa śledztwa. Funkcjonariusze wskazali dwie możliwości: po pierwsze korupcję funkcjonariusza publicznego, po drugie poświadczenie nieprawdy w dokumentach.


Opracowanie: