Maleją kolejki tirów na polsko-ukraińskiej granicy. Na przejściu w Dorohusku czeka w tej chwili tylko dwieście ciężarówek. W ubiegłym roku było ich dwa, a nawet trzy razy więcej. O około 30 procent zmalał również ruch osobowy. Krótsze kolejki nie są jednak efektem sprawniejszej odprawy, a… ekonomicznej zapaści na Ukrainie.

Na skrócenie kolejek na polsko-ukraińskiej granicy wpłynęła z pewnością wciąż nieuregulowana kwestia ruchu przygranicznego, ale też osłabienie hrywny i złotówki. Sytuację pogorszyć może jeszcze nowy ukraiński przepis. Kijów zamierza bowiem wprowadzić w najbliższych dniach 13-procentowy podatek importowy.

A mniejszy ruch na granicy to również mniejsze obroty i zyski w miejscowościach przygranicznych po obu stronach Bugu. Kryzys rozwiązał problem kolejek, ale dla mieszkańców pogranicza to marne pocieszenie. W rozmowie z reporterem RMF FM Krzysztofem Kotem przyznają, że nie opłaca im się już przywozić z Ukrainy towarów, które mogliby sprzedać później w Polsce. U nich jest chyba większy kryzys niż u nas. Praktycznie 100 procent poszły niektóre artykuły do góry(...), które można było sprzedać w dobrej cenie. Kończy się interes - mówią: