Krakowscy policjanci ustalają motywy napadu na 4-letniego chłopca, do którego doszło wczoraj na ulicach Krakowa. Około 30-letni mężczyzna na oczach matki porwał dziecko jadące na rowerku, pogryzł je, wrzucił do śmietnika i dźgał kijem. Sprawcę zatrzymali przechodnie.

Krakowscy policjanci ustalają motywy napadu na 4-letniego chłopca, do którego doszło wczoraj na ulicach Krakowa. Około 30-letni mężczyzna na oczach matki porwał dziecko jadące na rowerku, pogryzł je, wrzucił do śmietnika i dźgał kijem. Sprawcę zatrzymali przechodnie.
zdj. ilustracyjne /Monika Kamińska /Archiwum RMF FM

Chłopiec jechał na rowerku na jednej z ulic Grzegórzek. W pewnym momencie podbiegł do niego około 30-letni mężczyzna, ściągnął malca z rowerka i przerzuciwszy dziecko przez ramię zaczął z nim uciekać w kierunku bloków.

Po kilkudziesięciu metrach wrzucił chłopca do kontenera na śmieci i zaczął go dźgać kijem.

Potem podniósł dziecko do góry, ugryzł w policzek, po czym rzucił się do ucieczki.

Zaalarmowani przez matkę przechodnie bardzo szybko ujęli agresora.

Policjanci wciąż mają problemy z porozumieniem się z mężczyzną. Jak wyjaśniają, jego mowa jest niezrozumiała.

Sprawca w momencie zatrzymania nie miał też przy sobie żadnych dokumentów.

Od razu po zatrzymaniu została pobrana mu krew do badania. Policja sprawdza, czy nie był pod wpływem środków odurzających, co wyjaśniałoby jego zachowanie.

Zaatakowane dziecko trafiło do szpitala - jak informują lekarze - jego życiu nic nie zagraża.

 (j.)