Kłopoty w hucie szkła w Zawierciu. Z zakładowego depozytu skradziono platynową część jednego z urządzeń. Element jest warty prawie milion złotych. Ale, co gorsze, zakład całkowicie musiał wstrzymać produkcję kieliszków.

Tak zwany platynowy zasilacz przechowywano w specjalnym depozycie. Był tam założony system alarmowy, a dostęp do tego miejsca miały tylko wyznaczone osoby. Zasilacz wymontowano prawie rok temu, kiedy w zakładzie zaczynał się remont. Teraz miał być zamontowany na nowo, ale zamiast niego w depozycie leżał szklany wazon.

Zakład od lat ma kłopoty finansowe, pracownicy na czas nie dostają pensji. Remont miał pozwolić zwiększyć produkcję, ale po kradzieży jeszcze bardziej trzeba ją ograniczyć.

Nowy zasilacz kosztuje ponad 900 tysięcy złotych. Dla porównania - przeprowadzony w zakładzie remont to koszt około dwóch milionów.

Do czego służy skradziony element?

Skradziony element można kupić, ale trzeba od razu zapłacić całą sumę. Mówiąc z uproszczeniu, to jedna z części tzw. pieca szklarskiego. Dzięki niej szkło przenoszone jest na specjalną prasę. Zasilacz zrobiony jest z tzw. platyny przemysłowej. Jest ona twarda i nie nadaje się np. do wykorzystania jubilerskiego.

Po kradzieży do odwołania w zakładzie wstrzymana jest produkcja kieliszków. Na razie produkowane są tam tylko szklanki.

Sprawą kradzieży zajmuje się policja i prokuratura.

(mal)