Kolejnych pięć osób usłyszało zarzuty po zamieszkach w Zielonej Górze. Trzech mężczyzn i kobieta odpowiedzą za czynny udział w zbiegowisku publicznym i czynną napaść na policjantów. Kolejny mężczyzna ma zarzuty udziału w zbiegowisku i publicznego znieważenia funkcjonariuszy. Łącznie w sprawie zielonogórskich zamieszek podejrzanych jest już 14 osób.

W trakcie rozruchów policja zatrzymała dziewięć osób. One usłyszały już zarzuty dotyczące m.in. czynnej napaści na funkcjonariuszy i niszczenia mienia. Dwie z nich trafiły do aresztu.

Poza tym na policję zgłosił się dzisiaj mężczyzna, który wkrótce zostanie przesłuchany - również w charakterze podejrzanego.

Policja szacuje, że w burdach mogło wziąć udział nawet 200 osób. Wciąż trwa ustalanie miejsca pobytu pozostałych zidentyfikowanych uczestników zamieszek.

Do rozruchów w Zielonej Górze doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek po tym, jak nieoznakowany policyjny samochód potrącił kibica, przechodzącego przez ulicę w niedozwolonym miejscu. Mężczyzna wracał z fety zorganizowanej z okazji zdobycia przez żużlowców zielonogórskiego Falubazu mistrzostwa Polski. 23-latek zmarł od ran, a po wypadku tłum zaatakował policjantów, między innymi obrzucił ich kamieniami. Zniszczone zostały nie tylko radiowozy, ale także inne auta, wybijano witryny sklepów, zdemolowana została stacja benzynowa, salon samochodowy i przystanki autobusowe. W trakcie zamieszek rannych zostało 16 funkcjonariuszy, najpoważniej - dwie policjantki.

Obecnie zielonogórska prokuratura prowadzi dwa śledztwa: jedno dotyczy potrącenia mężczyzny, drugie - czynnego udziału w zbiegowisku, w tym napaści na dwie policjantki i uszkodzenia mienia. W śledztwie dotyczącym wypadku prokuratura czeka na opinię biegłego ws. prędkości radiowozu. Zeznania świadków sugerują, że policyjny samochód nie jechał szybko. Sekcja zwłok wykazała natomiast, że ofiara wypadku zginęła na miejscu w wyniku obrażeń głowy, a badania krwi - że był pod wpływem alkoholu. Jego stężenie we krwi zmarłego biegli określili na 2,78 promila.