Akademicki szpital we Wrocławiu wpłaci 270 tys. zł do kasy Narodowego Funduszu Zdrowia. Fundusz przeprowadził kontrolę po doniesieniu trzech pracowników oddziału ginekologii. Lekarze twierdzili, że szef kliniki zlecał histeroskopię, drogie badania pacjentek, po to by wyciągać pieniądze z NFZ.

NFZ za histeroskopię płaci od tysiąca do 1,5 tys. złotych. Im więcej takich właśnie zabiegów zostanie przeprowadzonych, tym więcej pieniędzy trafia na konto szpitala.

We wrocławskiej klinice w ciągu roku badanie przeprowadzono u ponad tysiąca pacjentek. Dla porównania w tym samym czasie w takiej samej poznańskiej klinice histeroskopię przeprowadzono jedynie u 70 pań. Stąd podejrzenie, że we wrocławskiej klinice te badania przeprowadza się nie dla dobra pacjentek a dla zysku.

NFZ nie mógł zweryfikować, czy badania były zlecane potrzebnie czy też nie. Dlatego skontrolował jedynie dokumentację medyczną. Miał zastrzeżenia do prawie 90 procent kart : brakowało w nich wyników histopatologicznych, skierowań do szpitali i zgody pacjentek na przeprowadzenie badania. Za to szpital został ukarany.