Zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym usłyszał kierowca busa, który w sobotę w pobliżu Namysłowa zderzył się z ciężarówką. W wypadku rannych zostało 14 osób. Busem podróżowały dzieci z Węgier.

Prokurator postawił kierowcy zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, postępowanie w tej sprawie zostanie najprawdopodobniej przekazane na Węgry - powiedział Maciej Milewski z opolskiej policji.

Rzeczniczka opolskiej prokuratury potwierdziła, że planowane jest przekazanie sprawy do prokuratury węgierskiej. Mamy taką możliwość, m.in. dlatego, że zarówno sprawca, jak i poszkodowani są obywatelami Węgier, przemawia za tym także ekonomia procesowa - wyjaśniła Lidia Sieradzka.

Dodała, że polska prokuratura przekaże na Węgry wyniki dotychczasowej pracy - w tym ustalenia z oględzin miejsca wypadku i zeznania świadków. W polskim prawie czyn kierowcy jest zagrożony karą do 8 lat więzienia.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierowca wyprzedzał na łuku drogi autobus, nie zdążył wrócić na swój pas i wtedy doszło do zderzenia.

Pod opieką lekarzy pozostaje jeszcze 5 osób. Najciężej ranna 13-letnia dziewczynka przeszła w sobotę siedmiogodzinną operację. Dziecko miało bardzo dużo wewnętrznych urazów, w tym pękniętą wątrobę - przyznaje szef chirurgii dziecięcej w szpitalu imienia Marciniaka profesor Jan Godziński. Zapewnia jednak, że po kilkunastu godzinach od operacji wszelkie parametry życiowe się poprawiają. Stan zdrowia drugiej dziewczynki, która również trafiła do tego szpitala, jest zadowalający.

Obie pacjentki na pewno spędzą jeszcze we Wrocławiu kilkanaście dni, potem lekarze podejmą decyzję, czy dzieci będą mogły zostać przewiezione do węgierskich szpitali.