To bezprawie - tak posłanka PiS Beata Kempa ocenia decyzję przegłosowaną przez Platformę Obywatelską w komisji hazardowej. Głosami PO na świadków wezwano wyłączonych wcześniej parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości – Beatę Kempę i Zbigniewa Wassermanna.

Według posłanki PiS, fakt, że komisja podjęła decyzję o ich przesłuchaniu bez nich – jest niezgodne z prawem. Przypomnijmy, Kępa i Wassermann zostali wyrzuceni z komisji, a według przepisów gremium to powinno odzwierciedlać układ sił w Sejmie. Dziś – jak łatwo zauważyć - nie odzwierciedlało.

Za wezwaniem posłów PiS głosowali wszyscy przedstawiciele PO w komisji (3 głosy). Franciszek Stefaniuk (PSL) i Bartosz Arłukowicz (Lewica) wstrzymali się od głosu.

Na razie termin przesłuchania posłów PiS nie jest znany. Według PO powinno się ono odbyć jak najszybciej. Jednocześnie jednak politycy Platformy zaznaczają, że najpierw muszą dostać certyfikaty dostępu do informacji ściśle tajnych.

Wczoraj Prezydium Sejmu zasugerowało, że dopiero po przesłuchaniu Kempy i Wassermanna mogłoby dojść do głosowania nad ewentualnym powrotem parlamentarzystów do tego gremium

Ale wydaje się, że ich powrót do komisji nie będzie możliwy. PO wydała już w tej sprawie „wyrok”. Według informacji reporterki RMF FM Agnieszki Burzyńskiej, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski ma wyznaczyć termin, w którym PiS będzie musiało zgłosić nowych kandydatów. A Prawo i Sprawiedliwość nie będzie miało wyjścia, bo jak nie zgłosi, to pojawią się zarzuty, że komisja upadła z ich winy.

Tak więc Platformie udało się stworzyć wrażenie, że komisja jest większym kłopotem dla partii Jarosława Kaczyńskiego niż Donalda Tuska.

4 grudnia Beata Kempa i Zbigniew Wassermann zostali głosami PO wykluczeni z hazardowej komisji śledczej. Wniosek w tej sprawie złożyli Sławomir Neumann i Jarosław Urbaniak z PO. Argumentowali, że posłowie PiS muszą zostać przesłuchani przed komisją jako świadkowie, bo w 2007 roku jako przedstawiciele rządu składali uwagi do projektu zmian w ustawie hazardowej.